czwartek, 24 kwietnia 2014

Prolog


Unknown's POV

Rodzice zawsze martwili się o gry wideo mające wpływ na dzieci, nakłaniające je do wymykania się, kradnięcia samochodów, brania narkotyków, zabijania… To po prostu dzisiejszy problem w społeczeństwie, ale co jeśli jeden głos w głowie niewinnego siedemnastolatka mógł zmienić wszystko? Chwila, nawet gorzej… Co jeśli to był mój głos...?


Regular POV

- Oh! Oh! Tak! Jeszcze jeden! No dalej! Ahh! Było blisko! – krzyczał Justin, skupiając się na swojej grze, którą kupił mu jego wujek na siedemnaste urodziny kilka tygodni temu. Grze, w którą grał cały czas, w noc i w dzień, 24/7.

- W co grasz, skarbie? – Dźwięk słodkiego głosu jego mamy Pattie rozniósł się po salonie.

- W grę o tym gościu, który morduje niewinnych ludzi dla mnóstwa kasy i próbuje nie zostać złapany – odpowiedział Justin, nadal koncentrując się na grze.

Pattie westchnęła, czując się trochę niekomfortowo.

- Justin, nie jestem pewna, czy czuję się dobrze, widząc że grasz w tą… tą… grę o zabijaniu! To wypierze ci mózg! – powiedziała, stając naprzeciwko swojego syna.

- To tylko gra, mamo, wyluzuj! To nie tak, że nagle pójdę i zacznę zabijać wszystkich wkoło! Jezu, mamo! – warknął Justin.

- Wiem, ja tylko upewniam się, że jesteś bezpieczny. Po prostu się o ciebie troszczę, skarbie – westchnęła Pattie, uspokajając się.

- Ugh, nieważne. – Justin wywrócił oczami, wpadając do swojego pokoju.

Złapał za końce swojej czarnej koszulki i ściągnął ją, tak samo postępując z jeansami, i rzucił je przez pokój na krzesło przy biurku, zostając w samych bokserkach. Natykając się na lustro, zatrzymał się, podziwiając swoje nawet dobrze zbudowane ciało, zginając ramiona i kiwając lekko głową na swoje odbicie. „Jesteś coraz przystojniejszy, Biebs”

Podszedł do swojego nieco zabałaganionego, ale wygodnego łóżka, odwinął kołdrę w poszewce Toronto Maple Leafs, wdrapał się na materac i westchnął z ulgą, czując ciepły dotyk pościeli na swojej skórze i zamykając oczy. Uśmiech pojawił się na jego twarzy, kiedy zdał sobie sprawę, że jutro była sobota, co oznaczało że cały dzień będzie grał w gry wideo, może odrobi trochę pracy domowej i odpocznie.


Justin’s POV

Ciepły blask słońca uderzył moją twarz, przebijając się przez zasłony. Zasłoniłem oczy ręką, spychając kołdrę z mojego ciała i westchnąłem. Wyrzuciłem ramiona w górę, przeciągając się, przypadkowo wydając z siebie jęk, który zabrzmiał jakbym się masturbował… czy coś. Zasłoniłem szybko usta, zanim moja mama pomyślałaby, że mam właśnie mały „czas dla siebie”.

Chichocząc do siebie, zrzuciłem nogi z łóżka, podnosząc się do pozycji siedzącej i czekając na większy napływ energii do mojego ciała. W końcu wstałem z wysiłkiem i przeciągnąłem się jeszcze raz, sprawiając że brzmiało to mniej seksualnie niż wcześniej. Przeczesałem palcami włosy, podchodząc do swojej szafy, wydobywając z niej parę koszykarskich szortów z logo NBA i biały t-shirt i zakładając je na siebie.

Otworzyłem moją szafkę z butami, ukazując 20 par różnych butów za kostkę, ale ja wziąłem po prostu parę zwykłych czarnych i założyłem je. Patrząc w lustro, poprawiłem swoje włosy, układając je tak jak zwykle, zarzucając je lekko na bok. Zbiegając w dół po schodach żeby włączyć XBOX-a, otworzyłem miejsce na płytę i zatrzymałem się…

Gdzie była moja gra? Szukałem jej wszędzie, sprawdzając pod poduszkami i stołami i robiąc po drodze bałagan, zanim wstałem z kolan, aby zobaczyć moją mamę stojącą tam i machającą znajomą grą. Moje oczy zatrzymały się na pudełku.

- Mamo, oddaj mi moją grę! – jęknąłem, idąc w jej kierunku.

Kiedy wyciągnąłem rękę żeby ją dostać, zrobiła krok w tył, trzymając grę najdalej jak tylko mogła. 

Posłała mi srogie spojrzenie, wskazując na mnie palcem.

- Żadnych… gier… o zabijaniu – powiedziała, machając palcem, by uczynić jej słowa ostrzejszymi.

Wywróciłem oczami, posyłając jej uśmiech „bardzo śmieszne, mamo” i podszedłem bliżej do gry.

- Myślisz, że to żart, Justin? Ta gra daje ci mnóstwo pomysłów, jak krzywdzić ludzi! Nie, nie pod moim dachem. Bóg nas obserwuje! – Mama była głęboko wierzącą chrześcijanką, podczas gdy ja… nie wierzyłem w to. Właściwie to już zaplanowałem śmierć wszystkich moich „kolegów” z klasy. Zasługują na to, bo wszystko co kurwa robią, to rządzenie mną.

- Jeśli Bóg mnie obserwuje…  - powiedziałem, akcentując słowo „Bóg”. – Dlaczego sam nie zabrał mi tej gry, huh?

Na jej twarzy pojawiło się zdziwienie, tylko dlatego, że mówiłem o Bogu w taki sposób. – Justinie Drew Bieberze, masz szlaban! – Jej głośny krzyk odbił się echem po całym domu.

Potrząsnąłem głową i powlokłem się na górę po schodach. Gdy tylko moje ciało opadło na łóżko, moje oczy odpoczywały, do momentu aż zadzwonił mój telefon. Podparłem się, czytając wiadomość.

Do: Justin
Od: Nieznany

Hej bro, impreza w moim domu na Rosemary Lane 87. Dołącz do nas! Jesteś cool
 -Brad

To sms od… Brada? Rozgrywającego drużyny futbolowej? Chciał, żebym spędził z nim czas na imprezie... Jednak była jedna mała gówniana rzecz, która stała mi na drodze do bycia w końcu popularnym… szlaban. Chodziłem tam i z powrotem po pokoju, myśląc nad sposobem wydostania się z tego bałaganu, gdy chłodne powietrze owiało mój kark, wysyłając dreszcz w dół mojej szyi. Odwróciłem się, by zobaczyć otwarte okno wpuszczające do środka powiew wiatru.

Wyjrzałem przez okno, aby zobaczyć drabinę opartą tuż obok niego. Moje pełne usta wygięły się w uśmiechu, kiedy podbiegłem do szafki i zmieniłem koszulkę na pierwszą lepszą koszulę, odpiąłem górny guzik i podwinąłem rękawy, zakładając też czarne wytarte jeansy, odwijając nogawki, i zostając w moich czarnych butach za kostkę, bardzo cicho wyszedłem przez okno.

Gdy tylko moje stopy dotknęły wilgotnej trawy, poczułem adrenalinę płynącą w moich żyłach, kiedy szedłem w stronę domu Brada. Przechodziłem przez jego ulicę cały czas w drodze do szkoły, więc wiedziałem dokładnie, gdzie iść. Moje serce zaczęło bić szybciej, kiedy zbliżyłem się do jego domu… był ogromny. Mieszkałem w biednej części Stratford, a Brad… jasna cholera, jego dom był jak pałac.

Atmosfera imprezy otaczała cały dom, było słychać ciężki bas muzyki i widać sylwetki tańczących ludzi. Wziąłem głęboki wdech i podszedłem do drzwi, przekręcając klamkę i wchodząc do środka, a zapach potu i alkoholu uderzył moje nozdrza.

Nie oszukujmy się – to mogła być jedyna impreza, na której kiedykolwiek byłem, chyba że robiłem dobre wrażenie. Wszystkie spojrzenia były skierowane na mnie, widząc cichego dzieciaka z tyłu klasy socjalizującego się, ale zgadnijcie, kogo to kurwa obchodzi? Bo na pewno nie mnie.

W pewnej odległości zobaczyłem Brada z drużyną futbolową, przywitam się z nimi za chwilę, ale najpierw muszę napić się piwa. Podszedłem do stołu, były tam wystawione wszystkie rodzaje alkoholu i było trudno wybrać, więc wziąłem po prostu puszkę piwa i otworzyłem ją, słysząc kliknięcie i syk powietrza, i wziąłem łyk, uśmiechając się w zachwycie.

Poczułem na sobie czyjś wzrok, ale nie zwykłe „co do chuja”… mam na myśli… wzrok dziewczyny, chcącej seksu. Zawsze wiedziałem, kiedy ktoś na mnie patrzył i dlaczego… to zawsze było moim zmysłem. Obróciłem głowę, by zobaczyć Briannę Capiletti, patrzącą na mnie i przygryzającą wargę. Uśmiechnąłem się lekko, pozwalając mojej „flirciarskiej” stronie przejąć dowodzenie, kiedy przeszedłem drogę dzielącą mnie od niej.

- Hej, Justin, prawda? – Jej na wpół pijany bełkot dotarł do moich uszu.

Skinąłem głową. – Justin Bieber, tak, chodzimy razem na angielski.

Położyła swoją rękę na moim ramieniu, chwiejąc się lekko. Nic dziwnego, bo jej szpilki sprawiały, że była wysoka jak cholera, ale na szczęście nadal niższa ode mnie.

Zrób to, Justin.

Ktoś się odezwał, ale kto do diabła?! W pobliżu nie było nikogo oprócz Brianny, a to był raczej męski głos, a nie kobiecy, taki jak jej.

Justin, posłuchaj mnie.

Potrząsnąłem głową, wtedy Brianna spojrzała na mnie gniewnie, złapała moją rękę i pociągnęła mnie na górę po schodach. Miałem dobre przeczucia teraz, kiedy otworzyła drzwi sypialni i włączyła światła, pozwalając mi zobaczyć ogromne łóżko, na którym się położyła. Zamknąłem drzwi, oboje byliśmy teraz w pokoju.

- No chodź, skarbie… – wyszeptała swoim pijanym głosem i zaczęła rozwiązywać swój top, odsłaniając nagą skórę, a moje oczy się rozszerzyły.

Ona cię wykorzystuje, Justin.

- Zamknij się – szepnąłem pod nosem.

Kogo kurwa zamierzasz słuchać? Tej suki czy mnie?

- Kim do cholery jesteś „ty”? – warknąłem do nieznajomego głosu w mojej głowie. Brianna znów rzuciła mi gniewne spojrzenie.

Jestem głosem, Justin, nie możesz mi się sprzeciwić.

- Masz do tego jakiś gówniany powód? – W sekundę później piekący ból przeszył moją głowę, jakby ktoś wbijał mi tam nóż. – Okej, dobra, posłucham.

Idź na dół Justin, dowiedz się wszystkiego.

- Jestem zajęty.

Popatrz na nią, gapi się na ciebie jak na jakieś dziwadło.

Obróciłem głowę, by zobaczyć ją, patrzącą na mnie jakbym był popieprzony.

- Okej, zrobię to. – Wypadłem z pokoju, słysząc za sobą narzekanie Brianny. Zakradłem się na dół, słysząc śmiech Brada, więc rozejrzałem się dookoła, aby zobaczyć go mówiącego.

- Więc zaprosiłem tego dzieciaka, Justina… – powiedział, mając trudności z mówieniem z powodu śmiechu. Zakradłem się do kuchni, żeby wyraźniej usłyszeć ich rozmowę.

- Tego cichego dzieciaka z tyłu klasy od matmy? Stary, on jest dziwadłem, po co go zaprosiłeś? – Usłyszałem narzekanie któregoś z jego kolegów z drużyny.

- Wyluzuj, jest tutaj, więc możemy trochę się zabawić z tym małym dupkiem. Wysłałem Briannę, żeby się z nim pieprzyła… Pewnie nadal jest z nim na górze. – Sprawił tymi słowami, że cały tłum wybuchnął śmiechem.

Widzisz, J? Myślę, że potrzebujesz małej zemsty. Idź do drugiej szuflady na prawo.

Zrobiłem, co powiedział głos i od razu ujrzałem połyskujący nóż leżący tuż przede mną. Oblizałem wargi i uśmiechnąłem się, biorąc go w rękę. Ostrożnie rozejrzałem się wokół i chowając nóż, pobiegłem z powrotem na górę. Moja krew gotowała się ze złości i pragnąłem żeby oni wszyscy cierpieli.

Mój chłopiec, teraz otwórz drzwi, dźgnij tą sukę i poderżnij jej gardło.

Drzwi zaskrzypiały, otwierając się, a Brianna stanęła przede mną. Popchnąłem ją do środka brutalnie zatrzaskując drzwi i przyparłem ją do ściany, umiejscawiając moje usta na jej szyi.

- Myślisz, że możesz się mną bawić, huh? Seks ze mną w ramach żartu. To jest dla ciebie zabawne, skarbie? Tak?

Chwyciła moje włosy, wydając z siebie cichy jęk. – N-nie, Justin… Obiecuję.

Zrób to, Justin.

Odsunąłem się i uśmiechnąłem się lekko. – Cóż…

Zrób to.

Pochyliłem się bardziej. – Zgadnij co, kochanie?

Zrób to.

Pokazałem jej nóż, w którym odbiło się światło z lampy pod sufitem, a na twarzy Brianny pojawiło się przerażenie. Szybko zbliżyłem nóż w jej stronę, a moje ciemne oczy wpatrzone były w jej. Szepnąłem:

– Nikt nie pieprzy się ze mną. 

Przybliżałem do niej nóż coraz bardziej i bardziej.

– Pokochasz to, kochanie – powiedziałem, błądząc dłońmi po całym jej ciele.

- P-proszę, nie zabijaj m-mnie – zaszlochała.

Wywróciłem oczami i przycisnąłem moje usta do jej szyi, ssąc i przygryzając jej skórę. Mieszanka szlochu i jęku wydobyła się z jej gardła. Uśmiechnąłem się, zadowolony. Wziąłem nóż i zbliżyłem końcówkę do jej szyi.

- Jeśli spróbujesz krzyknąć, będziesz martwa – szepnąłem groźnie.

Wyryłem słowa „będziesz wyglądać ładniej martwa. –J” tuż przy jej obojczyku i uśmiechnąłem się.

- Cóż, było fajnie, ale muszę to zakończyć. – Bez wahania poderżnąłem jej gardło, zanim miała szansę krzyknąć.

Dobra robota Justin, dobra robota. A teraz, co z resztą ludzi na imprezie?

Uśmiechnąłem się, schodząc w dół po schodach z zakrwawionymi rękami.


-MIESIĄC PÓŹNIEJ-

Siedziałem w swoim pokoju, mając wielką ochotę znowu to poczuć… znów to usłyszeć… Śmierć. Czułem to codziennie, ale jedyną rzeczą, która mnie powstrzymywała, był ten szpital psychiatryczny. Oni wszyscy będą tego żałować. Kiedy stąd wyjdę, J powróci… i będzie lepszy niż kiedykolwiek.

Jestem Justin Bieber, głosy w mojej głowie są moimi przyjaciółmi, zabiłem wszystkich ludzi na 100-osobowej imprezie, nikt nie wie, że jestem zabójcą… a to moja historia.





-----------------------------------------------

MAMY PROLOG!!!!!! na prośbę moich księżniczek ((już wy wiecie o kogo chodzi!!)) wstawiam go już dzisiaj, zamiast czekać do weekendu. wobec tego rozdział 1 pojawi się w przyszłym tygodniu, w okolicach weekendu, tak jak pisałam wcześniej.

jak wrażenia? piszcie w komentarzach, jestem bardzo ciekawa waszej opinii hihi

kocham
jula (@drevvsex)


EDIT: nie informuję o nowych rozdziałach, myślę że nie ma potrzeby, bo będą się pojawiały regularnie, co weekend:)

EDIT 2: proszę o komentowanie, chcę mieć jakie takie pojęcie, ile osób to czyta

28 komentarzy:

  1. Jezu kocham kocham kocham dbxjbsdbz @biebsiz

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejciu Julcia to jest zajebiste jjxbsnskdgxbsbs @jelenatruthn

    OdpowiedzUsuń
  3. extra matko czekam na kolejny!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie to jest zajebiste ! Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :) @WithJustinInBed

    OdpowiedzUsuń
  5. ale zajebiste
    ale trochę się boję hahaha
    czekam na kolejny!!!
    @haterssayblabla

    OdpowiedzUsuń
  6. Nareszcie fanfiction gdzie Justin jest tym "głównym". Kocham je już! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebiste !!! Czekam na kolejne części :)

    OdpowiedzUsuń
  8. o faken shit! Kocham kcoham kocham nie moge sie doczekac nastepnego

    OdpowiedzUsuń
  9. swietne!!! bede czytac,czekam juz na rozdzial:*

    OdpowiedzUsuń
  10. predzej czy później ucieknie z tego szpitala, mam nadzieje że jak pojawi się jakąś dziewczyna to nie zrobi się ciotą, chce już rozdzial matko
    @needubizzle

    OdpowiedzUsuń
  11. juz czytałam podobne ff i szczerze tamto porywało a to w sumie jest takie.... sama nie wiem

    zamiast skupiac sie na opisie ubioru autor w tym czasie mógłby napisać trylion duzo ciekawszych informacji

    mam nadzieje, że szybko sie to wszystko rozkreci

    OdpowiedzUsuń
  12. uwielbiam ! nie mogę się doczekać dalszych losów justina !!
    @mybiebzo

    OdpowiedzUsuń
  13. Boooze, cudowne. @sicvfool

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapowiada się ciekawie, masz świetny styl pisania, lecę czytać dalej ; 3

    OdpowiedzUsuń
  15. Omg już to kocham... To takie inne... Świetne tłumaczenie...Dzięki za linka :*

    OdpowiedzUsuń
  16. OMG
    TO TAK PO PIERWSZE JKFHVUIDGVBVJDBKJAWH
    HQWHFUWSGFHSEJ
    CUDNOWNE TO BEDE CZEKAC NA NOWE ROZDZIŁĄY HEFEUISGHEUSK
    💞💞💞💞

    OdpowiedzUsuń
  17. Ooo jezu....to jest genialne! @wild_bieberrr

    OdpowiedzUsuń
  18. Czytam! Fajne jest

    OdpowiedzUsuń
  19. o cholera, to jest zajebiste
    @luwbizzle

    OdpowiedzUsuń
  20. Shit...ide dalej czytac xx @ywnfmbby

    OdpowiedzUsuń
  21. o fuck to jest DOSKONAŁE !! @Yo_Nigga__

    OdpowiedzUsuń
  22. O. MOJ. BOZE. (@caligenyphobia)

    OdpowiedzUsuń
  23. super bardzo to kocham nie mogę się doczekać dalszego ciągu

    OdpowiedzUsuń