piątek, 25 lipca 2014

Rozdział 11

Unknown's POV

Wszyscy zastanawiamy się, z kim się pobierzemy, z kim będziemy się umawiać, czy z kim po raz pierwszy się pocałujemy, kiedy staniemy się starsi. Może widziałeś na ulicy jakąś osobę, nie wiedząc że kiedyś powiesz jej sakramentalne "tak"? A może ta osoba mieszka na drugim końcu świata? Zastanawiasz się, czy los cię z kimś połączy, i kiedy to będzie? jak? z kim?


Justin's POV

Gdy Cassidy w końcu zasnęła w moich ramionach, usłyszałem Ashley zbiegającą niczym burza po schodach, przez co przeszły mnie ciarki. Zmrużyłem oczy, szepcząc:

- Co? Przestań tak na mnie patrzeć. – Posłałem jej gniewne spojrzenie. 

Ashley zlustrowała mnie wzrokiem. – Chodź tu.

Zmrużyłem ponownie oczy. – Nie widzisz, że jestem zajęty? – „krzyknąłem” szeptem, wskazując na Cassidy wciąż śpiącą w moich ramionach. Do moich uszu dotarło jej lekkie pochrapywanie. Spojrzałem na nią, posyłając jej delikatny uśmiech. Wygląda uroczo, kiedy śpi.

- Justin! Po prostu tu przyjdź! – Jęknąłem i wstałem ostrożnie, kładąc Cassidy delikatnie na poduszce, nie chcąc, żeby się obudziła.

Podszedłem do Ashley. – Czego chcesz? – zapytałem głosem nie wyrażającym żadnych emocji. Gdy się do niej zbliżyłem, mogłem zobaczyć tylko w jej oczach tylko jedno.

Pożądanie.

- Chcę ciebie – powiedziała, po czym przycisnęła swoje usta do moich, całując mnie.

Ja jednak nie odwzajemniłem pocałunku. Zmrużyłem oczy i odepchnąłem ją od siebie. – Nie teraz – jęknąłem.

- Dlaczego nie? Wcześniej jakoś nigdy nie odmawiałeś seksu.

Co za pieprzona suka.

- Próbujesz powiedzieć, że jestem męską dziwką? Pieprzyłem się z jedną dziewczyną w liceum i wiesz, kto to był? A, tak. Ashley pierdolona Johnson – syknąłem z jadem i obrzydzeniem w głosie.

Jej usta w końcu się zamknęły, a ja milczałem, podczas gdy krew wrzała w moich żyłach, a moje oczy stawały się ciemniejsze z każdą sekundą. Wyszedłem szybko z domu, trzaskając drzwiami, kierując się do bardziej rozrywkowej część Stratford.

Chodźmy gdzieś indziej.

To małe miasto, ale mają tu zajebisty klub ze striptizem. W tej części miasta możesz kupić genialną striptizerkę na jedną noc, i właśnie to zamierzam teraz zrobić.

Gapiło się na mnie około pięćdziesiąt pełnych pożądania oczu. Ich właścicielkami były striptizerki, seksowne kelnerki w krótkich sukienkach i zwykłe dziewczyny, które przyszły tu, żeby spotkać jakichś napalonych kolesi. Uśmiechnąłem się zadziornie i poszedłem dalej. Dałem właścicielowi klubu sto dolarów za jedną z tych dziewczyn. Miałem ochotę na loda. Ashley jest po prostu zbyt kiepska, a ja potrzebowałem prawdziwych ust.

Właściciel dał mi dziewczynę, która nazywała się Rose. Zaprowadziła mnie do pokoju pod nazwą "Wet and Sloppy"*.  Stłumiłem śmiech. Co to w ogóle za nazwa? Zamknąłem za sobą drzwi.

- Na kolana, dziwko - powiedziałem wolno, patrząc swoimi ciemnymi oczami prosto w jej.

- C-Co? - zająknęła się, przerażona.

Pamiętaj, ma słuchać twoich rozkazów.

- Powiedziałem na kolana, suko. Chcę pieprzonego loda. Nie zapłaciłem stu dolców za nic. - warknąłem.

Jej opór zaczynał mnie już męczyć, więc złapałem za jej rude włosy i pociągnąłem za nie, tak, że upadła na kolana. Rozsunąłem swoje spodnie, wyjmując mojego kutasa. Złapałem za jej podbródek i otworzyłem jej usta kciukiem. 

 - Ssij - rozkazałem. Splunęła na swoją dłoń i zaczęła pocierać mojego kutasa, po czym wzięła go w usta. Wplotłem palce w jej włosy, wsuwając go i wysuwając z jej ust. - Cholera jasna - jęknąłem cicho. Dziewczyna poruszała głową w górę i w dół. - Kurwa, tak - wymamrotałem, wpychając moje osiem cali* głęboko do jej gardła. - Właśnie tak, suko! Udław się! - warknąłem. 

Uśmiechnąłem się złowrogo i podciągając spodnie, wyjąłem mój pistolet, wpychając go do jej gardła. Położyłem palec na spuście. - Zrób głębokie gardło, suko.

Dziewczyna zaczęła szlochać, gdy wsunąłem broń do jej ust, agresywnie wpychając ją i wysuwając. Trzymając ją głęboko w jej ustach, mogłem usłyszeć, jak się dławi. - Jesteś w tym świetna, Rose. - Uśmiechnąłem się złowrogo.

Po chwili wepchnąłem broń głęboko do jej gardła, chcąc to zakończyć. Zanim to zrobiłem, dziewczyna spojrzała w moje ciemne oczy, nagle orientując się, kim jestem i dlaczego to robię. - T-to ty, ty jesteś J! - Gdy tylko to powiedziała, pociągnąłem za spust. Głośna muzyka stłumiła dźwiek strzału. Jej krew rozprysnęła się na ścianę, a także powoli ściekała z jej ust.

Uśmiechając się, zanurzyłem swój palec w czerwonej cieczy i napisałem na jej wyeksponowanym (bo oczywiście miała na sobie skąpy strój striptizerki) brzuchu:

Fucked your brains out. -J*

Zobaczywszy drzwi prowadzące na zaplecze, otworzyłem je, po czym wyszedłem na boczną uliczkę i zacząłem biec w stronę domu.

- To zabawne, że nie wiem, kim jesteś - powiedziałem do głosu w swojej głowie.

Oczywiście, że wiesz, kim jestem, po prostu jeszcze się tego nie domyśliłeś.

- Ale jak to możliwe, że słyszę głosy w głowie?

Po prostu jesteś szalony.

- Jak to zrobiłeś, że pojawiłeś się tak nagle?

Przestań zadawać pytania i idź dalej.

- Nie. - Zatrzymałem się na środku drogi. - Odpowiedz.

J, albo mnie posłuchasz, albo oboje wiemy, co się stanie.

- Nie, to ty posłuchaj. Czemu sprawiłeś, że jestem taki? Jestem potworem.

Ale to kochasz.

- Wcale n... - Mniej niż sekundę później moją głowę przeszył ostry ból. - Okej - jęknąłem łamiącym się głosem. - Kocham.

Przecież czujesz się świetnie, wyładowując swoją złość na czymkolwiek i kimkolwiek. To prawdziwa zemsta.

- Więc czemu Capiletti nadal żyje?

On będzie miał bardzo specjalną śmierć, powolną i bolesną.

Uśmiechnąłem się złowrogo. - Moją ulubioną.

Musisz się jeszcze wiele nauczyć, chłopcze, masz dopiero 20 lat.

Westchnąłem. - Domyślam się.


Cassidy POV

Wszystkim, co widziałam we śnie, był on, jego wielkie brązowe oczy i różowe usta. Ta twarz skrywała tak wiele emocji... Chciałabym je rozgryźć i być bliżej niego... być z nim. Wszystko inne w moim śnie było niewyraźne, wszystko oprócz jego pięknej postaci, umięśnionych ramion, idealnych włosów... On był perfekcyjny w każdym calu. Jego oczy opowiadały miliony historii, pozytywnych albo negatywnych. Uwielbiam w nie patrzeć i chłonąć to wszystko. Nagle jego ręka powoli się uniosła. Wyglądało to tak, jakby chciał uderzyć mnie w twarz, ale zamiast tego uderzył w swoją. Jego ramie przemknęło koło jego oczu, które stały się czarne. Symbolizowało to, jak tajemniczą jest osobą. Jak leciała ta piosenka Jhene Aiko?

I don't need you
I don't need you
I don't need you... But I want you*

Odtwarzałam to w głowie na nowo i na nowo, do czasu, aż ktoś mną potrząsnął, wybudzając mnie z mojego głębokiego snu. Gdy otworzyłam oczy, zobaczyłam Ashley, wyglądającą na zmartwioną.

- Śpiewałaś przez sen, Cass. - Usiadła obok mnie, głaszcząc mnie po twarzy. - Wszystko w porządku?

Kiwając lekko głową, przetarłam twarz dłońmi. - Miałam po prostu dziwny sen. Gdzie poszedł Justin?

W odpowiedzi wzruszyła ramionami. - Rodzice wciąż nie wrócili z kolacji.

Uśmiechnęłam się. - Nie wiń ich, taty nie było bardzo długo.

- Może potrzebujemy trochę wspólnego czasu tatusia i córek?

Zaśmiałam się. - Oni są w sobie zakochani Ashley. Ty nigdy nie byłaś zakochana?

Potrząsnęła przecząco głową. - Wiem, że to trochę dziwne jak na dwudziestolatkę, ale jak dotąd nie poczułam jeszcze, żeby między mną a jakąś osobą coś "iskrzyło".

- Jak myślisz, jakie to uczucie? To "iskrzenie"? - Byłam tego ciekawa. Myślę, że mama i tata czują to za każdym razem, gdy się widzą po długiej rozłące. Sama chciałabym to poczuć.

Jej twarz zatrzymała się na moment, gdy dziewczyna intensywnie się nad czymś zastanawiała. - Zgaduję, że jest jak w powieściach romantycznych... kiedy widzisz tą osobę, cały świat się zatrzymuje, jesteś tylko ty i on. Twój brzuch wypełnia się pewnego rodzaju... namiętnością. To musi być świetne uczucie.

- To moja siostra Ashley czy John Green?

Obie się zaśmiałyśmy. - Pamiętaj, że ja też jestem częścią tej kreatywnej rodziny... Tylko po prostu lubię się ukrywać.

Pokręciłam głową, nie zgadzając się. - Nie ma mowy, musisz to pokazać! Spójrz tylko, kto dostał 6+ za pracę na temat zbrodni, bo "mój szeroki zakres słownictwa, jak również opisowy język sprawia, że czytelnik angażuje się w treść pracy, jest zaintrygowany i pragnie przeczytać więcej". To pomogło mi dostać tą ocenę, a nie zwyczajne napisanie kilku słów o człowieku oskarżonym o morderstwo, używając słów być i mieć w każdym zdaniu.

- Cholera, moja siostra jest mądra. - Przytuliła mnie. - Aż ci zazdroszczę.

Spojrzałam na nią, marszcząc brwi. - Och, zamknij się, wcale nie zazdrościsz. Widziałam, jak wszyscy chłopcy w szkole na ciebie patrzyli. Nawet Justin.

- Justin na mnie patrzył? - Jej głos stał się nieco wyższy niż zazwyczaj.

- Tak - westchnęłam - Wciąż tak patrzy na ciebie w ten sposób, zresztą sama nie wiem. Trudno go zrozumieć.

- Jesteś nim naprawdę zafascynowana.

Przytaknęłam, kiwając głową. - Ashley, mogę ci coś powiedzieć jak siostra siostrze?

Powoli pokiwała głową, ciekawa tych czterech wyrazów, które po chwili wydobyły się z moich ust, powoli, ale wyraźnie.

- Podoba mi się Justin.





*"Wet and Sloppy" - lmao, wpiszcie sobie w tłumacza, bo ta nazwa jest jakaś pojebana i zdecydowanie lepiej brzmi po angielsku
*8 cali - około 20 cm, lol
*Fucked your brains out. -J - dosłownie to znaczy "wypieprzyłem twój mózg", brrr
*to słowa z piosenki Jhene Aiko - The Worst, znaczą "Nie potrzebuję cię / Nie potrzebuję cię / Nie potrzebuję cię... Ale cię pragnę"

--------------------------------------------------------------------------------------

biebave

hejka tu werka (@biebave

szczerze było ciężko przetłumaczyć niektóre momenty, ale ogólnie to nie był za długi rozdział więc jakoś poszło.
po za tym dhsjhshjasxja Cass przyznała się że podoba jej się Justin i ten Jassidy moment na początku rozdziału.
Plus kolejne morderstwo Justina..te jego rozmowy z samym sobą mnie przerażają ale przynajmniej odmówił seksu Ash, to jakiś postęp, nie? 

zapomniałabym! już prawie 30 tys wyświetleń na blogu i nawet nie wiecie jak z Julą się cieszymy i jesteśmy dumne!!! Dobra nie przedłużam, bardzo was kocham misiaki no i komentujcie!! 


bIessedjelena

HEJKA MISIACZKI!!!!!
wreszcie jest! długo wyczekiwany rozdział 11! jak wrażenia??

brr, przyznacie, że to zabójstwo było okropne? jak każde zresztą... i to pojebane gadanie J'a z głosem, Jezu gegsfjed
Cassidy przyznała, że podoba jej się Justin!!! tylko ugh, dlaczego musiała powiedzieć to akurat Ashley...
+ kutas Justina to jakiś gigant, 20 cm, lmao, czy on aby nie jest Murzynem? (przepraszam musiałam HAHAHA)

zapraszam was do wyrażania swojej opinii w komentarzach, to dla mnie i werci naprawdę bardzo ważne.

chcę wam także przypomnieć o naszych roleplayerach, czyli kontach Justina, Cassidy i Ashley na twitterze!! to @JustinDAPL, @CassidyDAPL i @AshleyDAPL. followujcie, followujcie, misie

no, i nie zapominajcie o hashtagu #DemonicAwakeningPL, który możecie dodawać do swoich wypowiedzi na temat DA na twitterze - dzięki temu o wiele łatwiej będzie mi poznać waszą opinię:)

okej, nie mam za bardzo czasu na rozpisywanie się, zresztą warunków tak samo (jestem na fonie, bo mój komputer się zepsuł i jest w naprawie - pieprzony grat), ale na koniec chcę wam bardzo bardzo bardzo podziękować za prawie 30k (!!!) wyświetleń. tłumaczenie ma tylko trzy miesiące, a już odniosło taki sukces. jestem wam wdzięczna z całego serca, bo nawet w najśmielszych marzeniach nie sądziłam, że tak będzie. kocham was, skarby. możecie mi obiecać, że zostaniecie z DA do końca?:(


oki, to tyle ode mnie. kocham was bardzo i widzimy się za 2 tygodnie!!
jula (@bIessedjelena)

piątek, 18 lipca 2014

Ogłoszenie & niespodzianka!!!

hej, kochani, tu julcia (@blessedjelena)

na początek - to nie jest nowy rozdział, tylko moje gówniane przemyślenia. przepraszam. ale to przemyślenia kierowane do was, więc błagam, mimo mojej cholernej skłonności do rozpisywania się, przeczytajcie to od początku do końca, literka po literce, słowo po słowie. proszę. dla mnie. proszę. a jeśli przebrniecie przez pierwszą nudną część, dotrwacie do niespodzianki........:)

------------------------------------------------------------------------



pewnie zastanawiacie się teraz, po co zawracam wam dupę, skoro to nie rozdział?
cóż, sądzę, że przede wszystkim jestem wam winna wyjaśnienie.

rozdział 10 powinien zostać dodany w piątek 11 lipca, ale przez pomyłkę został dodany o cały tydzień za wcześnie - czyli 4 lipca. rozdział dodała weronika, bo ja byłam na obozie od 3 do 14 lipca. nie winię jej za pomyłkę - wszyscy jesteśmy ludźmi i każdemu mogło się zdarzyć.

ALE UWAGA. to, że dostaliście ten rozdział wcześniej, nie znaczy, że następny również pojawi się z wyprzedzeniem. nie zamierzam pozwolić jednej pomyłce na zaburzenie całego porządku, dlatego potraktuję sprawę tak, jakby żadnej pomyłki nie było - to znaczy jakby rozdział 10 został dodany tydzień później, 11 lipca - wtedy, kiedy powinien zostać dodany.

w związku z tym rozdział 11 pojawi się W PIĄTEK 25 LIPCA (ZA TYDZIEŃ), czyli tak, jakby został dodany, gdyby rozdział 10 pojawił się na blogu w odpowiednim terminie. mam nadzieję, że zrozumiecie.

chcę, żebyście wiedzieli, że bardzo, bardzo was kocham i to dla was tłumaczę, dla was obie tłumaczymy. to, że każę wam tak długo czekać, nie bierze się z tego, że jestem wredną suką (chociaż wiem, że pewnie tak teraz o mnie myślicie), tylko z tego, że w przeciwnym razie nie wyrobiłybyśmy się z tłumaczeniem. wierzcie mi, że niczego bardziej nie pragnę, jak tylko wstawiania nowych rozdziałów co tydzień albo częściej, ale niestety to nie zależy od nas, tylko od autorek. przepraszam i jeszcze raz bardzo, bardzo proszę was o zrozumienie. kocham was -J

prawie dokładnie to samo napisałam jakiś czas temu pod naszym hashtagiem, ale pewnie połowa z was nie ma o tym pojęcia, więc powtarzam to tu.

no... to tyle z wyjaśnienia & ogłoszenia.

----------------------------------------------------------------------------



a teraz......
NIESPODZIANKA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

nie tylko wy tu czytacie ff, wiecie o tym, prawda?
ja też.
i to niejedno.
więc wiem, jak to jest czekać na rozdział cholerne trzy tygodnie.
wiem, jak się teraz czujecie.
dlatego chcę wam to jakoś wynagrodzić:)

otóż mam dla was dwa super bonusy. dwa bonusy, które nie są rozdziałami, ale są związane z DA. dwa bonusy nie ode mnie, tylko od autorek.

a te bonusy tooo... [werble]
PLAYLISTA & Q&A!!!

jeśli nie za bardzo ogarniacie, o co chodzi, to już wam wyjaśniam.


pisząc PLAYLISTA, mam na myśli oficjalną playlistę Demonic Awakening składającą się z 22 piosenek. oto i ona!!!

1. Bloodlust - Killsonik [piosenka przewodnia Demonic Awakening]
2. Sleepless (Xilent Remix) - Excision feat. Savvy
3. Numb (Dubstep Remix) - DJ RusLan
4. Hard 2 Face Reality - Justin Bieber feat. Poo Bear
5. Legacy - Eminem
6. Heart By Heart - Demi Lovato
7. All Bad - Justin Bieber
8. So Special - Lil Wayne feat. John Legend
9. Sail - AWOLNATION
10. Stronger - Kayne West
11. Chi (Need To Know) - Angel Haze
12. Demons - Imagine Dragons
13. Dark In My Imagination - of Verona
14. Out Of My Mind - B.o.B feat. Nicki Minaj
15. Adaptation - The Weekend
16. The Devil Within - Digital Daggers
17. Bedroom Wall - Banks
18. Mirage - Chris Brown
19. Temporary Bliss - The Cab
20. Radioactive (Remix) - Imagine Dragons feat. Kendrick Lamar
21. Change Me - Justin Bieber
22. The Worst - Jhene Aiko

wpiszcie tytuły w youtube i posłuchajcie sobie, ja słuchałam wszystkich i są nie-sa-mo-wi-te, wszystkie tak mega pasują do atmosfery DA, fyutwgs


a teraz Q&A, czyli Questions&Answers!!! autorki zrobiły coś takiego żeby uczcić 100 000 "przeczytań" na DA na wattpadzie. polegało to na tym, że czytelnicy zadawali pytania bohaterom, a autorki w ich imieniu na nie odpowiadały. coś w rodzaju wywiadu z bohaterami. super, prawda????

a ponieważ macie kochaną tłumaczkę, która to dla was przetłumaczyła... OTO I JEST!!!!!


DO JUSTINA I CASSIDY:

Pytanie: Kiedy wasza dwójka się pocałuje?
Odp.: Justin: Cóż, to fajna dziewczyna, ale jakoś nie wydaje mi się, żebym mógł to zrobić.
Cassidy: Naprawdę nie wiem, on nie jest typem osoby, która by to zrobiła. Nie sądzę, żeby kiedykolwiek mógł mnie pocałować.


DO JUSTINA:

P: Czy myślisz, że kiedykolwiek powiesz Cassidy o tym co robisz/robiłeś? W sensie o zabijaniu dla zabawy/zemsty?
O: Kurwa, nie, naprawdę myślisz, że jestem aż takim pieprzonym idiotą? Pierdol się.

P: Jeśli kiedykolwiek odnajdziesz miłość, przestaniesz zabijać?
O: Nigdy nie odnajdę miłości, więc kto wie...

P: Będziemy się pieprzyć teraz czy później?
O: Tylko, jeśli chcesz potem zostać zabita, skarbie ;)

P: Myślisz, że poczujesz coś do Cassidy?
O: Nie sądzę.

P: Jest jakiś szczególny powód, dla którego czujesz, że potrzebujesz zabijać? To przez ten głos, czy to ma jakiś związek z twoją przeszłością?
O: Robię to, bo lubię, bo sprawia mi to przyjemność... Kiedy jest ktoś, kogo nie lubię, to na pewno się na nim zemszczę. Przyznajcie, że wszyscy mamy ochotę zamordować tych, których nienawidzimy, a ja po prostu żyję marzeniami, skarbie.

P: Myślałeś kiedyś nad nazwaniem osoby w twojej głowie? (Have you thought of naming the person in your head? - myślę, że chodzi o zastanowienie się, kim jest ta "osoba")
O: To już jest po prostu osoba. (They are a person already - nie miałam pojęcia, jak to przetłumaczyć, więc pewnie jest źle, przepraszam)

P: Czy myślisz, że kiedykolwiek skrzywdzisz Ashley albo Cassidy?
O: Z uczuciowego punktu widzenia, nie jestem pewien. To zależy, czy one pozwolą się skrzywdzić. A z psychicznego punktu widzenia, zależy, czy nadal będą mnie wkurwiać.

P: Nadal podoba ci się Ashley, czy chcesz tylko seksu?
O: Seks, seks, seks, seks.

P: Jak długo słyszysz głosy w swojej głowie? Czy one zawsze tam były?
O: Pojawiły się, kiedy miałem 17 lat, i są sporą częścią mnie.

P: Mogę się z tobą pieprzyć, proszę?
O: Tylko, jeśli chcesz, żeby było brutalnie.

P: Dlaczego nie możesz wepchnąć swoich 8 cali (ok. 20 cm lmao) w Cassidy, zamiast w Ashley i inne dziwki? (uwaga: to był mały spoiler 11 rozdziału!!)
O: Bo Ashley i inne dziwki są łatwe i dobre w łóżku, a Cassidy jest zbyt niewinna.

P: Dlaczego zabijanie sprawia ci przyjemność?
O: Adrenalina, zemsta, ogólnie wszystko. Wow.

P: Czujesz coś do Cassidy?
O: Nie, dlaczego wszyscy macie jakąś pieprzoną obsesję na punkcie mnie i Cassidy...


DO CASSIDY:

P: Dlaczego podoba ci się Justin? (kolejny spoiler 11-ki!!)
O: To ta tajemnica, kim on naprawdę jest, tajemnica tego, kim jest chłopak skrywający się pod tą maską. Uwielbiam tajemnice.

P: Powinnaś powiedzieć Justinowi, co czujesz. Jesteś jedyną osobą, która widziała jego "miękką stronę". Może on czuje to samo?
O: Może kiedyś mu powiem, w odpowiednim czasie... Wiesz, kiedy jest w swoim nastroju pluszowego misia. Uwielbiam pluszowo-misiowego Justina.

P: Zastanawiałaś się kiedykolwiek nad odnalezieniem mamy Justina i porozmawianiem z nią o nim?
O: To niezły pomysł, ale trudno byłoby utrzymać to w tajemnicy przed Justinem, a on tak bardzo boi się z nią spotkać. Będę musiała to z nim przemyśleć.

P: DLACZEGO DO KURWY NĘDZY POWIEDZIAŁAŚ TEJ SUCE, ŻE KOCHASZ JUSTINA? (kolejny mini spoiler!! ale nie wyciągajcie pochopnych wniosków)
O: Okej... Po pierwsze, nie kocham go. Jest duża różnica między tym, że ktoś ci się podoba, a kochaniem tego kogoś. Po drugie, to moja siostra, na litość boską. Kocham ją całym moim sercem i mówię jej wszystkie moje sekrety.


DO GŁOSU (omg):

P: Jak możesz tak nagle pojawiać się w jego głowie albo sprawiać mu ból, kiedy ci się sprzeciwia? Przecież jesteś tylko głosem, tak?
O: Jestem czymś więcej niż tylko głosem, jestem demonem w jego wnętrzu, który kiedyś sam chodził po tej planecie i stykał się z tymi wszystkimi okropnymi ludźmi.

P: Um, jesteś demonem?
O: Tak, ale żyję w umyśle J'a.

P: Co byś zrobił, gdyby Justin się w kimś zakochał?
O: Tak długo, jak tu jestem, nie ma mowy, żeby ktokolwiek się w kimś zakochał.


DO "UNKNOWN" (tajemniczego kogoś, kogo POV jest zawsze na początku rozdziału):

P: Kim ty do cholery jesteś? Grą w którą on grał, czy kim?
O: Wkrótce dowiecie się, kim jestem. Nie, nie jestem grą, w którą grał. Byłem kimś dla ważnym dla Justina.


DO CHELSEA:

P: Zamierzasz powiedzieć Cassidy o tym pocałunku?
O: Tak... wkrótce. (soon, czaicie? lmao)


DO TYLERA:

P: Kocham cię, Ty!
O: Ja ciebie też, piękna.


DO FRANKA (taty Cass i Ash):

P: Uwierzyłeś, kiedy Justin powiedział, że miał slurpee na koszulce?
O: Nie... Ale nie zamierzałem pozwolić mu o tym wiedzieć.

P: Ufasz Justinowi?
O: Naprawdę nie wiem.


DO AUTOREK:

P: Dlaczego Justin musi być taki zimny i okropny?
O: Helena: Nie jest taki... po prostu naprawdę nie lubi ludzi.
Maddie: Stracił zaufanie do własnej matki, nauczył się, żeby nie ufać nawet najbliższym i nigdy nie dopuszczać nikogo do swojego prywatnego życia, więc to oczywiste, że będzie zachowywał duży dystans.

--------------------------------------------------------------------



no, i to koniec Q&A!! czy wy też macie teraz taką rozkminę życia KIM DO CHUJA JEST TEN GŁOS??? bo ja tak japier.........
i Justin nie czuje nic do Cass... na razie!! przynajmniej mam nadzieję, że na razie.
i tata Cass i Ash jednak nie jest głupi, wow nie uwierzył Justinowi, wow pewnie jako chirurg wie, kiedy krew na koszulce jest krwią na koszulce, lmao


no i to wszystko, co chciałam wam przekazać:) mam nadzieję, że jesteście zadowoleni i że playlista i Q&A to wystarczająco superowe wynagrodzenie za brak rozdziału????

zapraszam was do komentowania!! (możecie mi teraz pisać, jaka jestem super i kochana hehe)
i nie zapominajcie też o naszym hashtagu #DemonicAwakeningPL, tam również możecie się wypowiadać na temat dzisiejszego posta.

kocham was bardzo i pamietajcie: nowy rozdział za tydzień!!
julcia (@bIessedjelena)

piątek, 4 lipca 2014

Rozdział 10

Unknown's POV

Jeśli nie myślisz szybko i nie jesteś wiarygodny, możesz przypadkiem skończyć wyjawiając światu wszystkie swoje sekrety.


Justin’s POV

Powoli podniosłem głowę, zwracając wzrok z powrotem na pana Johnsona, po czym powiedziałem lekceważąco:

- Oh, byłem w 7-Eleven i kupiłem wiśniowe slurpee*, i przypadkiem wylałem trochę na siebie. Nic wielkiego.

Złapałem za brzeg mojej koszulki i ściągnąłem ją przez głowę. Kątem oka zobaczyłem gapiącą się na mnie Ashley. – Widzicie? Widzicie, co mam na myśli? On robi to specjalnie. – Usłyszałem jej jęk.

- Dziewczynki, mogłybyście iść na górę? Chciałbym porozmawiać z Justinem… Trochę lepiej go poznać. – Powiedział mężczyzna, zerkając na Cassidy i Ashley. Obie wywróciły oczami i odwróciły się w stronę schodów.

Szybko złapałem Cassidy za ramię, sprawiając, że na mnie spojrzała i wcisnąłem jej do ręki moją ubrudzoną „slurpee” koszulkę. – Wrzuciłabyś to do kosza na pranie i przyniosła mi nową koszulkę?

Na jej twarz powrócił uśmiech. – Jasne. – Jej palce owinęły się wokół tkaniny, na chwilę delikatnie dotykając moich, a ona wdzięcznie pobiegła na górę.

Odwróciłem się z powrotem do Franka i usiadłem na krześle naprzeciwko kanapy. – Więc, Justin, opowiedz mi coś o sobie. – Zawahałem się na ułamek sekundy, nie wiedząc, co powiedzieć. Powinienem powiedzieć mu prawdę? Że Mary zaprosiła mnie do siebie, bo była moim prawnikiem i potrzebowałem pomocy? Czy powinienem skłamać i powiedzieć, że jestem chłopakiem Ashley? Albo przyjacielem Cassidy? Wzdrygnąłem się na myśl o byciu chłopakiem Ashley. Boże, nie, nigdy.

Sprawiaj wrażenie niewinnego, powiedz mu o szpitalu, ale pamiętaj: niewinny.

- Parę lat temu miałem traumatyczne doświadczenie. Zdiagnozowano u mnie schizofrenię i depresję, a moja mama poddała się, kiedy załamałem się zupełnie w środku nocy, słysząc jakieś głosy krzyczące na mnie. Później zostałem przydzielony do szpitala psychiatrycznego na Brook Street i spędziłem tam jakieś… powiedziałbym… trzy lata?

Mężczyzna skinął głową. – A Mary była twoim prawnikiem, tak?

Uśmiechnąłem się. – Tak jest, pańska żona uratowała mi tyłek. Oczywiście bycie oskarżonym o bycie masowym mordercą w wieku 20 lat to coś… zupełnie absurdalnego. Niezbyt przyjazny ten świat.

Frank zachichotał cicho. – Przyzwyczaisz się. Nadal masz jakiś problem z tymi zaburzeniami?

Tylko z depresją. Powiedz mu, że jesteś nieszczęśliwy.

- Tak, sir. Wszystko, czego pragnę, to być normalnym, ale żaden szpital psychiatryczny ani leki nie naprawią tego, co jest już zepsute… Nawet jeśli nie będę już w kawałkach, nadal pozostanę... rozbity.

Przetarł twarz dłońmi, następnie opuszczając je na kolana. – Wiesz, po prostu nie mogę uwierzyć, że Ashley tak źle o tobie myśli. Taki miły chłopak… Wybacz, miałem na myśli mężczyzna. Kiedy skończyłeś 20 lat?

- Trochę ponad miesiąc temu – odpowiedziałem po chwili zastanowienia. – Ale proszę mi wierzyć… Pańska córka Ashley naprawdę potrafi być wrzodem na tyłku.

Zaśmiał się. – Cóż, w obecnych czasach większość kobiet tak ma. Ashley nadal musi trochę dorosnąć. Można by pomyśleć, że za parę miesięcy skończy 14, a nie 20 lat.

Nasz śmiech wypełnił pokój, zanim nie przerwał go dźwięk otwieranych drzwi, w których po chwili pojawiła się Mary. Na widok męża miejsce jej zmęczonego pracą wyrazu twarzy zajął radosny uśmiech od ucha do ucha.

- Frank! Tak bardzo za tobą tęskniłam. – Rozłożyła ramiona, a Frank podbiegł do niej, podnosząc ją i okręcając kilka razy wokół siebie, dając jej parę całusów.

Moją głowę wypełniły wspomnienia moich zakochanych rodziców i poczułem przez chwilę, jakbym powrócił do przeszłości. Jakbym siedział na dywanie w salonie, bawiąc się moimi zabawkami, a kątem oka widział moją mamę, trzymającą mojego tatę za rękę. Oboje patrzyli na mnie zachwyceni, jakby byli ze mnie bardzo dumni. Podekscytowani tym, że mogą obserwować, jak dorastam. Ale mój tata umarł, a moja mama mnie porzuciła. Powracając do rzeczywistości, spojrzałem przez pokój na swoje odbicie w lustrze, i zobaczyłem coś, z czego nie byłem dumny.

Zobaczyłem młodego mężczyznę, patrzącego na mnie w sposób, jakby chciał mnie zabić. I była to prawda, chciałem tego. Moje ramiona, na których pełno było tatuaży, tak podobne do ramion mojego taty, moje oczy koloru czekoladowego brązu, odziedziczone po nim, a także moje pełne, pulchne usta odziedziczone po mamie. Zwykle kiedy spojrzę na siebie w lustrze, pragnę już nigdy więcej tego nie zrobić. Wyglądało to tak, jakby jedyną rzeczą, w której jestem dobry, było zabijanie i sprawianie, że ludzie cierpią.


--------------------------------------------

Później tamtego wieczoru Mary i Frank wyszli zjeść kolację na mieście, żeby jakoś uczcić powrót Franka do domu. Myślenie o tym wszystkim cholernie mnie przybiło, więc siedziałem cicho w salonie, nie jedząc, i oglądałem w telewizji „Noc oczyszczenia”. Moje rozmyślania przerwał dźwięk kroków kogoś schodzącego po schodach. Cassidy usiadła obok mnie, posyłając mi ciepły uśmiech.

- Wszystko w porządku, Justin? Nie zjadłeś z nami kolacji. – Chociaż raz kogoś to obchodziło. Skinąłem powoli głową, mamrocząc:

- Nie byłem głodny.

Cassidy skrzyżowała nogi, odwracając się w moją stronę. – Jak minął ci dzień?

- Nie łapię tego, Cassidy, jakim cudem zawsze jesteś taką optymistką? Zawsze jesteś taka radosna. – Ja z moim depresyjnym nastawieniem wiecznie narzekałem.

Dziewczyna wzruszyła ramionami. – Czasami wcale nie jestem radosna, jest mi smutno, ale staram się po prostu patrzeć na pozytywną stronę sytuacji. Znaleźć coś, co sprawia, że jestem szczęśliwa. A co czyni ciebie szczęśliwym?

Zabijanie, ludzie patrzący ci w oczy, błagający, byś tego nie robił, i patrzenie, jak cierpią.

O nie, nie powiem tego.

- Zdążyłem już zapomnieć, co trzymało mnie przy życiu, zanim miałem to załamanie. – Z moich ust wydobyło się głośne westchnienie. Po chwili poczułem rękę Cassidy gładzącą mnie po karku.

- Może po prostu potrzebujesz kogoś, kto byłby przy tobie.

- Moja mama była jedyną taką osobą, ale boję się spotkania z nią. Myślę, że wstydzi się, że jej niewinny cichy chłopiec zamienił się w jakiegoś psychicznego dziwaka.

Cassidy owinęła swoje ramiona wokół mnie. Zgaduję, że było mi smutno i potrzebowałem przytulenia. Niespodzianka – chyba robię się trochę za miękki.

- Ja boję się zbliżać do ludzi, bo nie chcę, żeby kiedyś wbili mi nóż w plecy – szepnęła cicho.

- To boli, bardzo.

Dziewczyna odsunęła się ode mnie, przerywając uścisk. – A tak w ogóle, żeby nie mówić o samych smutnych rzeczach… Czy między tobą a Ashley coś jest?

Prawie krztusząc się własną śliną, zaśmiałem się, udając, że ja i ona nigdy w życiu nie pieprzyliśmy się w tajemnicy przed wszystkimi. – Ashley? Nie dotknąłbym tej suki, nawet gdyby była ostatnią kroplą wody na Ziemi.

Cassidy wybuchnęła śmiechem. – Czasem naprawdę potrafi być wrzodem na dupie.

- No co ty? Serio, dlaczego ona zawsze narzeka, kiedy zdejmuję koszulkę? Może lubię chodzić bez koszulki.

- Muszę przyznać, masz niezłe ciało.

Uśmiechnąłem się. – Cóż… – Mój głos stał się nieco wyższy. – Nie powiedziałbym, że tak nie jest.

Oboje się zaśmialiśmy, po czym Cassidy cicho ziewnęła.

- O nie, przez ciebie ja też… – I ja też ziewnąłem. Wygląda na to, że nie tylko ziewanie jest zaraźliwe, bo zacząłem czuć się zmęczony. Ja i Cassidy położyliśmy się na kanapie, a po chwili jej głowa jakimś cudem znalazła się na moich kolanach, podczas gdy ja gładziłem ją delikatnie po plecach.

- Justin? – Miała już zaspany głos.

- Tak?

- Nigdy nie pokazujesz swojej miękkiej strony.

Westchnąłem. – Wiesz, czasem lepiej ją ukrywać.

- Pokazuj ją częściej, proszę. – Dziewczyna usiadła i oparła głowę na mojej klatce piersiowej, a ja owinąłem swoje ramiona bezpiecznie wokół niej, składając delikatny pocałunek na jej skroni.





---------------------------------------------------------------------------

hej misiaczki!!
GSDJVARGNVFKSLGTIGRVKCSDLAGTIEGBNFAKS. Jassidy!!!!

Jezu Jezu Jezu, rozdział był wyjątkowo krótki, ale czy wy też przeżywaliście go tak jak ja??? oni są prze-cu-dow-ni!! kocham ich tak bardzo, shippuję całym sercem i w ogóle no sfgshfrhg

wam też zrobiło się trochę żal Justina, kiedy tak patrzył sobie w lustro i myślał? w sumie to on jest tylko takim biednym dzieciakiem:( znaczy w sumie to jest szurniętym psycholem, chociaż w sumie to sama nie wiem dfghshr

w ogóle to WPADŁAM NA POMYSŁ!!
co wy na to, żeby każdy, kto czyta DA, ustawił sobie w nazwie na twitterze "J"? wpadłam na to już dawno ale jakoś zapominałam żeby o tym napisać. co o tym myślicie?? Jezu to by było takie super, + jest was całkiem sporo, i już wyobrażam sobie tweety niezorientowanych "czemu nagle wszyscy mają J w nazwie?" Boże haha
zgadzacie się? to by było genialne dhgdeg proszę zróbmy tak, ja już mam haha

nie zapominajcie o hashtagu #DemonicAwakeningPL, no i oczywiście o komentarzach!!


kocham was bardzo i "do zobaczenia" za dwa tygodnie