Unknown's POV
Głupi chłopak, czy on
się nigdy nie nauczy?! Muszę kusić jego mały, głupi umysł, Johnsonowie nigdy
nie zmienią tego, kim J naprawdę jest. Nikt nie ociepli zimnej krwi zabójcy.
Chłopak lubi się ze mną kłócić, ale jeśli będzie się zbyt stawiał, sprawię, że
będzie cierpiał.
Justin’s POV
To była moja pierwsza noc w mieszkaniu Johnsonów. Była…
relaksująca. Oprócz faktu, że Ashley chodziła po korytarzu całą pieprzoną noc.
Nadal nie mogę uwierzyć, że była najlepszą przyjaciółką Brianny, chociaż w
sumie to nic dziwnego. Dwie wkurwiające suki.
Wzdychając, wstałem z łóżka dla gości i założyłem na siebie
parę szarych dresów i skarpetek. Przeczesałem włosy palcami i wyszedłem z
pokoju, wpadając na Cassidy. Uśmiechnąłem się lekko, patrząc na nią. Gapiła się
na mnie, podziwiając moje ciało.
- Zrób zdjęcie, zostanie na dłużej, skarbie. – Puściłem jej
oczko, mijając ją. Jej oczy się rozszerzyły, a ona się zarumieniła. Zszedłem na
dół po schodach, natykając się na Mary.
- Hej, Mary, dziękuję… za to co dla mnie robisz. To wiele
dla mnie znaczy – powiedziałem, mój głos nadal był zachrypnięty. Kobieta
położyła rękę na moim ramieniu i uśmiechnęła się.
- Przyjemność po mojej stronie, Justin.
Odwzajemniłem uśmiech, wyciągając z szafki płatki
kukurydziane.
- Mamo! – usłyszałem wołanie Ashley, gdy schodziła po
schodach. – Mamo, gdzie są… – Jej wzrok padł na mnie. – Dlaczego nie masz
koszulki? – warknęła. Prychnąłem. Ta
suka mówi poważnie?
- Żebyś mogła gapić się na mój abs cały dzień – szepnąłem
jej do ucha, przybliżając się do niej. – Bo oboje wiemy, że tego chcesz, Ashley
– uśmiechnąłem się, wsypując swoje płatki do miski.
- Boże, jesteś niemożliwy. – Wyrzuciła ramiona w powietrze w
obrzydzeniu i poszła do salonu. Zachichotałem do siebie i zalałem płatki mlekiem.
- Mamo, idę do szkoły! Pa! – Zobaczyłem Cassidy schodzącą na
dół. Zlustrowałem ją wzrokiem od góry do dołu i uśmiechnąłem się lekko.
- Pa, Cassidy – powiedziałem nisko i ochryple. Jej oczy
ponownie się rozszerzyły, po czym szybko wyszła z domu. Kochałem jej reakcję na
to co powiedziałem. Może to mogła być moja przewaga.
Potrząsając lekko głową, wziąłem do ust łyżkę płatków. Właściwie minęło dużo czasu, odkąd normalnie jadłem płatki.
Całkiem podoba ci się w tym domu, J? – głos zaczął mówić.
Wywróciłem oczami.
- Tak, właściwie to tak. Jest ładny.
Żartujesz? Było dla ciebie lepiej, kiedy miałeś pokój, w którym mogłeś
być sam. Ale dom twojej prawniczki? Serio, J?
Zacisnąłem pięści i wziąłem głęboki wdech.
- Pozwól mi raz podejmować moje własne decyzje – warknąłem.
Nagle do kuchni weszła Mary, mając na sobie swój strój do
pracy. Musiała już wychodzić.
- Justin… skarbie, wszystko w porządku? – Spojrzała na mnie
z wyrazem zmartwienia na twarzy. Odchrząknąłem, drapiąc się po karku.
- Uh… Tak, po prostu podziwiałem wasz piękny dom.
Uśmiechnęła się. – Oh, dziękuję ci, kochanie. Cóż, lepiej
pójdę już do pracy. Cassidy wyszła do szkoły, więc wygląda na to że ty i Ashley
będziecie sami w domu.
Usłyszałem Ashley krzyczącą z góry.
- Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie… - wrzeszczała,
dopóki nie zeszła na dół i nie zatrzymała się przy nas. – Mamo! Nie możesz
zostawić mnie samej z… z… nim! – krzyknęła, zerkając na mnie swoimi
błyszczącymi niebieskimi oczami. – Wszyscy wiemy, że mógłby mnie zamordować! –
zaskrzeczała.
Przygryzłem wnętrze policzka, wgapiając się w podłogę. Mary
zaczerpnęła gwałtownie powietrza i wskazała palcem na Ashley.
- Porozmawiamy później, moja panno – powiedziała ostro, po
czym wyszła z domu i zamknęła za sobą drzwi. Kiedy już jej nie było, odwróciłem
się w stronę Ashley i uśmiechnąłem się.
- Wygląda na to, że jesteśmy tylko ty i ja, skarbie.
Dziewczyna jęknęła w złości i wywróciła oczami. Podszedłem
do kanapy i usiadłem na niej, włączając telewizor. Przełączałem kolejne kanały,
gdy nagle usłyszałem coś, co mnie zszokowało.
- Policja znalazła kolejne ciało oznaczone literą J… –
Wywracając oczami, wyłączyłem telewizor. Zobaczyłem jak Ashley ponownie schodzi
po schodach, ale tym razem miała na sobie dresy i koszulkę bez ramiączek, a
włosy upięła w kok.
Uśmiechnąłem się lekko. – Cholera, Ash, wyglądasz dobrze. – Dziewczyna machnęła ręką,
wyglądając na osłupioną.
- Nie nazywałeś mnie tak od czasów liceum… – Zarumieniła
się. Podszedłem do niej i pogłaskałem ją po policzku.
- Chyba nie myślisz, że mógłbym zapomnieć, jak dałaś mi
jebanego kosza w dziesiątej klasie? Huh? – warknąłem, chwytając ją mocno w
talii. – Byłem w tobie cholernie zakochany, Ash… Dlaczego nie potrafiłaś tego dostrzec?
– wyszeptałem jej do ucha, po chwili lekko ją odpychając. Zacisnąłem dłonie w
pięści i odszedłem do kuchni. Zerknąłem przez ramię na Ashley, która wyglądała
na zszokowaną. Zachichotałem. Dwie jebane gorące laski w jednym domu? Oh,
zapowiada się niezła zabawa.
Cassidy’s POV
Wzięłam głęboki wdech i weszłam do budynku szkoły.
Rozejrzałam się, szukając Chelsea i Tylera i zauważyłam ich przy szafkach.
- Siema, Chels – uśmiechnęłam się, przytulając ją.
- Hej, Ty – uśmiechnęłam się ponownie, przytulając chłopaka.
- Hej – odpowiedzieli oboje.
- Nie uwierzycie mi, jak wam powiem, kto się do nas
wprowadził – jęknęłam, wyjmując moją książkę od chemii.
- Kto? – spytała zaciekawiona Chelsea.
- Justin. – Wywróciłam oczami.
Tyler otworzył oczy tak szeroko, że pomyślałam przez
chwilę, że wypadną mu z oczodołów. – On z tobą mieszka?! – Jego szczęka zacisnęła się mocno.
Zobaczyłam jak zaciska i rozkurcza pięści. – Muszę iść na historię. Zobaczymy
się później. – Odszedł, podczas gdy ja i Chelsea spojrzałyśmy na siebie.
- Co z nim nie tak? – spytałam.
- Może jest po prostu zszokowany, bo oskarżony morderca
Justin Bieber… Cóż, pomyślmy… Mieszka z tobą! – krzyknęła trochę za głośno.
- Chelsea Anne! – „krzyknęłam” szeptem do jej ucha, gdy wchodziłyśmy
szybko do łazienki dla dziewczyn. – Nie możesz po prostu obwieszczać całemu
światu czegoś takiego, Chels – powiedziałam, zła na nią za to, co zrobiła przed
chwilą.
Dziewczyna spuściła wzrok i westchnęła. – Wiem, wiem… W
porządku, przepraszam. Zbyt gwałtownie zareagowałam.
Westchnęłam, przeciągając palcami po włosach. – Ale nie
uwierzysz, co się stało dziś rano…
Na twarzy Chelsea pojawił się głupawy uśmieszek. – Niech
zgadnę, weszłaś do łazienki, podczas gdy on brał prysznic?
Zaśmiałam się lekko. – Nie, wpadłam na niego rano, kiedy był
bez koszulki i miał na sobie tylko dresy. I podziwiałam… nie gapiłam się…
podziwiałam jego idealnie zbudowany ośmiopak, a później, kiedy schodziłam na
dół, żeby wyjść do szkoły, spojrzał na mnie i był jak... „Pa, Cassidy” –
powiedziałam, próbując naśladować głos Justina.
Chelsea potrząsnęła głową i zaśmiała się. – Cholera,
podobasz mu się. Psychopata, któremu podoba się przyszła prawniczka. Już to
widzę. Wasza dwójka weźmie ślub i będzie mieć razem szalone psychiczne dzieci, i mieszkać w nawiedzonym domu. – Parsknęła śmiechem.
Spojrzałam na nią gniewnie i szturchnęłam ją w ramię. – Nie
śmieszne. – Wywróciłam oczami, chichocząc cicho. – Powinnyśmy iść na lekcję –
powiedziałam, nakładając warstwę błyszczyku na usta i poprawiając włosy.
Wyszłyśmy z łazienki dla dziewczyn i skierowałyśmy się do
pracowni chemicznej. Gdy dotarłyśmy na chemię, lekcja zdawała się ciągnąć w
nieskończoność. To nie był mój ulubiony przedmiot, ale jakoś dawałam radę.
Po godzinie gadania pana Burnsa o atomach, materii i
układzie okresowym pierwiastków czułam jakby mój mózg miał zaraz eksplodować.
Liczyłam, że Chelsea pomoże mi zbierać jego resztki ze ścian. Wreszcie
koniec. Zadzwonił dzwonek na lunch, a Chelsea i ja poszłyśmy spotkać się z Tylerem.
- Jestem zaskoczona, że Tyler nie ma jeszcze dziewczyny… Mam
na myśli, że jest jednym z najbardziej lubianych chłopaków w szkole –
powiedziała Chelsea.
- Cóż, może wszystkie dziewczyny czują się zagrożone, bo
cały czas spotyka się z nami – zaśmiałam się.
Tyler był kapitanem drużyny lacrosse i grał w koszykówkę.
Był jednym z najlepszych sportowców w całym Stratford High. Zobaczyłyśmy Tylera
zmierzającego w naszym kierunku. Przywitał nas swoim zwyczajnym słodkim
uśmiechem i przewiesił nam obu ręce przez ramiona.
- Hej, dziewczyny – uśmiechnął się, gdy cała nasza trójka
skierowała się na stołówkę.
Chelsea i ja spojrzałyśmy na siebie, uśmiechając się
tajemniczo. – Gotowa? 1… 2… 3… Teraz! – W jednym momencie odwróciłyśmy głowy i
pocałowałyśmy Tylera w oba policzki.
Tyler zachichotał. – Słodkie, bardzo słodkie, dziewczyny.
Ale kiedyś wam oddam, więc uważajcie. – Zaśmialiśmy się, siadając przy naszym
stoliku.
Wyjęłam z torby swój lunch, wliczając w to dużą torebkę
ciastek, które upiekła dla mnie, Tylera i Chelsea moja mama.
- Tak! Ciasteczka Johnsonów! – ucieszył się Tyler, wkładając
rękę do torebki. Siedziałam tam, patrząc, jak zajada się ciasteczkami – to była
taka tradycja, że każdego poniedziałku przynosiłam je do szkoły.
Chelsea wyciągnęła rękę po jedno, zaczynając jeść. – Więc,
Tyler, myślę, że nasza droga Cassidy podoba się Panu Psychopacie.
Tyler prawie zakrztusił się swoim ciasteczkiem i wypluł je
na serwetkę. Potem usprawiedliwił się jakąś głupią wymówką, złapał swój plecak
i odszedł.
- Musimy z nim niedługo porozmawiać. Razem, oczywiście –
powiedziała dziewczyna, patrząc na mnie. Skinęłam głową. – Zachowuje się
dziwnie, krztusi się jedzeniem, robi się zły czy coś, kiedy tylko ktoś wspomni
o Justinie Bieberze.
- Oh, zaczęłaś już wypracowanie o angielskiej literaturze? –
przypomniało mi się nagle.
- Nie, może wpadnę do ciebie jutro i wtedy je napiszemy?
- Byłoby idealnie.
- Czy to znaczy, że poznam Pana Ośmiopaka? – uśmiechnęła się
lekko, zaczynając być podekscytowana.
- Jutro cały dzień go nie będzie. Będzie szukał mieszkania.
– Gdy tylko te słowa opuściły moje usta, ramiona Chelsea opadły w
zrezygnowaniu. – Ale nawet gdyby był w domu, proszę, nie wspominaj nic o… no wiesz…
- Nie wspomnę.
- Obiecujesz? – Wyciągnęłam do niej swój mały palec.
Uśmiechnęła się, zachowując się, jakbyśmy znowu miały 7 lat.
– Obiecuję. – Owinęła swój mały palec wokół mojego.
-później tej nocy-
Justin’s POV
Wszyscy już spali, z wyjątkiem mnie. Głosy także nie spały,
a ja i one odbyliśmy właśnie długą rozmowę. Chwytając swój telefon, zobaczyłem,
że była trzecia nad ranem. Wzdychając, rzuciłem nim przez pokój. Spowodowało to
głośny hałas, który o dziwo nikogo nie obudził. Wstając z łóżka, przeciągnąłem
się powoli, by rozluźnić moje mięśnie. Byłem ubrany tylko w koszykarskie
szorty, więc zszedłem na palcach na dół, by zobaczyć, że światło było zapalone.
- Halo? – szepnął delikatny głos.
Wchodząc do kuchni, zobaczyłem siedzącą tam Cassidy.
- Co tu robisz o tej porze? Nie masz jutro szkoły?
Dziewczyna skinęła głową, przecierając oczy. – Miałam
koszmar.
Uśmiechnąłem się lekko do siebie, znając głosy. Mogą wpełzać
do umysłu kogokolwiek i po prostu… pieprzyć się z nim.
- A co z tobą? – Przerwała moje rozmyślania.
- Hm? – Spojrzałem na nią.
- Dlaczego jeszcze nie śpisz?
- Nie mogłem zasnąć – mruknąłem, opierając się o stół obok
niej.
Na moment zapadła niezręczna cisza, zanim Cassidy jej nie
przerwała.
- Męczy cię to, że ludzie nazywają cię psychopatą?
Potrząsnąłem głową. – Dlatego że mnie nie znają, oceniają
mnie za to, kim myślą, że jestem. Nie za to, kim jestem naprawdę.
Skinęła głową. – Jesteś bardzo… mądry, jak na kogoś, kto… –
Zawahała się, czy dokończyć zdanie.
- Spędził 3 lata w zwariowanym miejscu? – spytałem, wiedząc,
co zamierzała powiedzieć.
Cassidy uśmiechnęła się lekko. – Kim jesteś? Naprawdę?
- Co? – Uniosłem brwi.
- Kim jest… Justin Bieber?
Wzruszając ramionami, uśmiechnąłem się krzywo. – Nawet ja
sam nie wiem, kim naprawdę jestem, więc musiałabyś być jakąś profesjonalistką,
żeby się dowiedzieć.
Uśmiech spełzł z jej twarzy. – Oh. – Oboje westchnęliśmy w
zgodzie. – Chciałabym ci pomóc, Justin.
Potrząsnąłem głową. – Nie potrzebuję żadnej pomocy,
właściwie każda moja bliska relacja z kimś skończyła się zranieniem –
powiedziałem, robiąc krok w jej stronę. – Nie znasz mnie, i naprawdę nie chcesz
mnie poznać. – Nasze ciała były tak blisko siebie, że zrobiła krok w tył,
wpadając na blat kuchenny. – Naprawdę myślisz, że po zaufaniu mojej własnej
matce, która wysłała mnie do psychiatryka, zaufam przypadkowej lasce, którą
poznałem tydzień temu?
- Justin, proszę, uspokój się. Nie proszę cię, żebyś mi
zaufał, ale po prostu pozwól mi lepiej cię poznać. – Jej szept był wypełniony
strachem i smutkiem.
Robiąc niewielki krok w tył i dając jej przestrzeń do
oddychania, spuściłem wzrok.
- Hej – szepnęła. – Potrzebujesz przytulenia?
Potrząsnąłem przecząco głową. Usłyszałem jej szept „cóż,
masz pecha” i chwilę potem poczułem, jak owija swoje szczupłe ramiona wokół
mojego ciała, a jej głowa opada na moją klatkę piersiową. Żeby nie było
niezręcznie, owinąłem moje ramiona wokół niej. To był ciepły uścisk, i prawdę
mówiąc zdążyłem już zapomnieć, jakie to uczucie. Gdyby głos to zobaczył,
zapewne krzyczałby mi w furii prosto do uszu.
Dziewczyna odsunęła się i pocałowała mnie w policzek. – Dobranoc,
Justin. – Weszła na górę po schodach. Stałem tam, dopóki głos nie przerwał
moich rozmyślań.
Hm, mam ochotę kogoś zabić. A ty?
- Oh, tak. – Uśmiechnąłem się do siebie, wybiegając na
zewnątrz przez drzwi.
----------------------------------------------------------------------------
hej moje kochane kotki!!!!!! rozdział 4 za nami, jak wrażenia?
dowiedzieliśmy się ciekawej rzeczy - Justin był zakochany w Ashley w liceum, ale ona go odrzuciła. nieźle się zapowiada, prawda? +słodki uścisk Justina i Cassidy, i buziak w policzek!! czy tylko ja już shippuję Jassidy?
muszę wam powiedzieć, że wasze komentarze to najlepsza rzecz pod słońcem. nawet nie wiecie, jak ciepło robi mi się na serduszku, kiedy chwalicie historię bądź moje tłumaczenie, albo jedno i drugie. moja najlepsza motywacja. bardzo się cieszę, że podoba wam się DA, i widzę, że zaciekawiło was tak samo bardzo, jak od początku zaciekawiło mnie. mogę wam obiecać, że nudno nie będzie - w następnych rozdziałach naprawdę dużo się wydarzy... więc stay tuned!! zachęcam też do używania hashtagu #DemonicAwakeningPL, chociażby dlatego, że czasami wrzucam tam spoilery:)
kocham was i do następnego weekendu!!
jula (@drevvsex)
dowiedzieliśmy się ciekawej rzeczy - Justin był zakochany w Ashley w liceum, ale ona go odrzuciła. nieźle się zapowiada, prawda? +słodki uścisk Justina i Cassidy, i buziak w policzek!! czy tylko ja już shippuję Jassidy?
muszę wam powiedzieć, że wasze komentarze to najlepsza rzecz pod słońcem. nawet nie wiecie, jak ciepło robi mi się na serduszku, kiedy chwalicie historię bądź moje tłumaczenie, albo jedno i drugie. moja najlepsza motywacja. bardzo się cieszę, że podoba wam się DA, i widzę, że zaciekawiło was tak samo bardzo, jak od początku zaciekawiło mnie. mogę wam obiecać, że nudno nie będzie - w następnych rozdziałach naprawdę dużo się wydarzy... więc stay tuned!! zachęcam też do używania hashtagu #DemonicAwakeningPL, chociażby dlatego, że czasami wrzucam tam spoilery:)
kocham was i do następnego weekendu!!
jula (@drevvsex)
nie tylko ty shippujesz Jassidy miś!!! jezu jestem jakaś rozjebana po tym rozdziale i chcę wiecej, chcę juz zeby wiecej akcji bylo haha
OdpowiedzUsuńcudowny jak z reszta kazdy rozdzial!!!
OdpowiedzUsuńo cholercia julcia!!! nie moge sie doczekac kolejnego rodzialu bhtgrjreds @needmyhoran
OdpowiedzUsuńCudowny Julcia, ten przytulas był słodki jeju ♡
OdpowiedzUsuńCzekam na następny miś ❗
O jezu jzabzns nd wiem kim jest Ashley nxbzjx @biebsiz
OdpowiedzUsuńchce kolejny !!!!!!!!
OdpowiedzUsuńCHCE NOWY ROZDZIAŁ, DUZO AKCJI, JASSIDY ITP SDFVGBHTRFD KOCHAM TO FANFICTION
OdpowiedzUsuńSłodki Boże.....to jest genialne! Czekam na następny x @wild_bieberrr
OdpowiedzUsuńnie mam słow, kaDKOEW
OdpowiedzUsuńKOCHAM to ff , dziękuje,że tłumaczysz - @luvmybrooksie
Świetny i słodki.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ♥♥
Omg kocham ich <3 Twoje tłumaczenie i Ciebie też <3
OdpowiedzUsuńświetne ff i tłumaczenie, shippuje jassidy całym sercem!! trzymaj tak dalej
OdpowiedzUsuńNAJLEPSZE JULKA!! ale 'odepchnąć zakłopotanie' życiem!! 😂💕
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi sie ten rozdzial. Tylko boje sie , ze Jus zabije Ashley. Ale nie wiem czy to mialoby sens. Cassidy za bardzo ufa Justinowi. On nawet tak sobie nie ufa. Nie chce zeby sie zawiodla. On moze ja skrzywdzic , ale chce aby byli razem.
OdpowiedzUsuńNie mg sie doczekac kolejnej czesci :)
@PModzelewska
Boże święty Jassidy pod koniec jeju jbcvxrjb
OdpowiedzUsuńTo wydaje mi się być poruwnywalnym do dangera
Najlepsze ff ever strasznie się cieszę, że je tlumaczysz kochanie
~a
Oni muszą być razem, Cassidy i Justin to moja nowa OTP :)
OdpowiedzUsuńHej :) Twój blog został nominowany do Liebster Awards http://superstar-fanfiction.blogspot.com/2014/05/liebster-award_17.html
OdpowiedzUsuńHalo halo czekam na następny!
OdpowiedzUsuńzakochałam się w tym fanfictionie. Wczytałam się i nie mogłam przestać tak więc przypaliłam zapiekanke o 3 w nocy. Ale dla tego ff warto.
OdpowiedzUsuń@xneeuq
Jezu ja też shippuje jassidy !!czekam na następny rozdział kdbdkabsbs @marysia_se
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podoba słońce! ;) czekam na następny rozdzial.
OdpowiedzUsuń@kanimaq
Nie, nie tylko ty. Ugh ile Justin ma tajemnic, mam nadzieję, że nic jej nie zrobi. Tłumacz dalej! xx
OdpowiedzUsuńto jest świetne, czekam na kolejny x
OdpowiedzUsuńasdfghjkl Boże.. kolejne ff od którego się uzależniałam/ Devil
OdpowiedzUsuńzgadzam się z tym wyżej XD
OdpowiedzUsuń@luwbizzle
bsdhjvfhsd
OdpowiedzUsuńto przytulenie takie słodkie aw
Tyler na 100 % jest zazdrosny o Cassidy awww *.*
OdpowiedzUsuńlove @Yo_Nigga__
Nie shippuje Jassidy. Moje serce należy do Justina i Kelsey xd Ale ff boskie i genialne tłumaczenie <3
OdpowiedzUsuńgenialne!:*
OdpowiedzUsuń