piątek, 16 maja 2014

Rozdział 4

Unknown's POV

Głupi chłopak, czy on się nigdy nie nauczy?! Muszę kusić jego mały, głupi umysł, Johnsonowie nigdy nie zmienią tego, kim J naprawdę jest. Nikt nie ociepli zimnej krwi zabójcy. Chłopak lubi się ze mną kłócić, ale jeśli będzie się zbyt stawiał, sprawię, że będzie cierpiał.


Justin’s POV

To była moja pierwsza noc w mieszkaniu Johnsonów. Była… relaksująca. Oprócz faktu, że Ashley chodziła po korytarzu całą pieprzoną noc. Nadal nie mogę uwierzyć, że była najlepszą przyjaciółką Brianny, chociaż w sumie to nic dziwnego. Dwie wkurwiające suki.

Wzdychając, wstałem z łóżka dla gości i założyłem na siebie parę szarych dresów i skarpetek. Przeczesałem włosy palcami i wyszedłem z pokoju, wpadając na Cassidy. Uśmiechnąłem się lekko, patrząc na nią. Gapiła się na mnie, podziwiając moje ciało.

- Zrób zdjęcie, zostanie na dłużej, skarbie. – Puściłem jej oczko, mijając ją. Jej oczy się rozszerzyły, a ona się zarumieniła. Zszedłem na dół po schodach, natykając się na Mary.

- Hej, Mary, dziękuję… za to co dla mnie robisz. To wiele dla mnie znaczy – powiedziałem, mój głos nadal był zachrypnięty. Kobieta położyła rękę na moim ramieniu i uśmiechnęła się.

- Przyjemność po mojej stronie, Justin.

Odwzajemniłem uśmiech, wyciągając z szafki płatki kukurydziane.

- Mamo! – usłyszałem wołanie Ashley, gdy schodziła po schodach. – Mamo, gdzie są… – Jej wzrok padł na mnie. – Dlaczego nie masz koszulki? – warknęła. Prychnąłem.  Ta suka mówi poważnie?

- Żebyś mogła gapić się na mój abs cały dzień – szepnąłem jej do ucha, przybliżając się do niej. – Bo oboje wiemy, że tego chcesz, Ashley – uśmiechnąłem się, wsypując swoje płatki do miski.

- Boże, jesteś niemożliwy. – Wyrzuciła ramiona w powietrze w obrzydzeniu i poszła do salonu. Zachichotałem do siebie i zalałem płatki mlekiem.

- Mamo, idę do szkoły! Pa! – Zobaczyłem Cassidy schodzącą na dół. Zlustrowałem ją wzrokiem od góry do dołu i uśmiechnąłem się lekko.

- Pa, Cassidy – powiedziałem nisko i ochryple. Jej oczy ponownie się rozszerzyły, po czym szybko wyszła z domu. Kochałem jej reakcję na to co powiedziałem. Może to mogła być moja przewaga.

Potrząsając lekko głową, wziąłem do ust łyżkę płatków. Właściwie minęło dużo czasu, odkąd normalnie jadłem płatki.

Całkiem podoba ci się w tym domu, J? – głos zaczął mówić. Wywróciłem oczami.

- Tak, właściwie to tak. Jest ładny.

Żartujesz? Było dla ciebie lepiej, kiedy miałeś pokój, w którym mogłeś być sam. Ale dom twojej prawniczki? Serio, J?

Zacisnąłem pięści i wziąłem głęboki wdech.

- Pozwól mi raz podejmować moje własne decyzje – warknąłem.

Nagle do kuchni weszła Mary, mając na sobie swój strój do pracy. Musiała już wychodzić.

- Justin… skarbie, wszystko w porządku? – Spojrzała na mnie z wyrazem zmartwienia na twarzy. Odchrząknąłem, drapiąc się po karku.

- Uh… Tak, po prostu podziwiałem wasz piękny dom.

Uśmiechnęła się. – Oh, dziękuję ci, kochanie. Cóż, lepiej pójdę już do pracy. Cassidy wyszła do szkoły, więc wygląda na to że ty i Ashley będziecie sami w domu.

Usłyszałem Ashley krzyczącą z góry.

- Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie… - wrzeszczała, dopóki nie zeszła na dół i nie zatrzymała się przy nas. – Mamo! Nie możesz zostawić mnie samej z… z… nim! – krzyknęła, zerkając na mnie swoimi błyszczącymi niebieskimi oczami. – Wszyscy wiemy, że mógłby mnie zamordować! – zaskrzeczała.

Przygryzłem wnętrze policzka, wgapiając się w podłogę. Mary zaczerpnęła gwałtownie powietrza i wskazała palcem na Ashley.

- Porozmawiamy później, moja panno – powiedziała ostro, po czym wyszła z domu i zamknęła za sobą drzwi. Kiedy już jej nie było, odwróciłem się w stronę Ashley i uśmiechnąłem się.

- Wygląda na to, że jesteśmy tylko ty i ja, skarbie.

Dziewczyna jęknęła w złości i wywróciła oczami. Podszedłem do kanapy i usiadłem na niej, włączając telewizor. Przełączałem kolejne kanały, gdy nagle usłyszałem coś, co mnie zszokowało.

- Policja znalazła kolejne ciało oznaczone literą J… – Wywracając oczami, wyłączyłem telewizor. Zobaczyłem jak Ashley ponownie schodzi po schodach, ale tym razem miała na sobie dresy i koszulkę bez ramiączek, a włosy upięła w kok.

Uśmiechnąłem się lekko. – Cholera, Ash, wyglądasz dobrze. – Dziewczyna machnęła ręką, wyglądając na osłupioną.

- Nie nazywałeś mnie tak od czasów liceum… – Zarumieniła się. Podszedłem do niej i pogłaskałem ją po policzku.

- Chyba nie myślisz, że mógłbym zapomnieć, jak dałaś mi jebanego kosza w dziesiątej klasie? Huh? – warknąłem, chwytając ją mocno w talii. – Byłem w tobie cholernie zakochany, Ash… Dlaczego nie potrafiłaś tego dostrzec? – wyszeptałem jej do ucha, po chwili lekko ją odpychając. Zacisnąłem dłonie w pięści i odszedłem do kuchni. Zerknąłem przez ramię na Ashley, która wyglądała na zszokowaną. Zachichotałem. Dwie jebane gorące laski w jednym domu? Oh, zapowiada się niezła zabawa.


Cassidy’s POV

Wzięłam głęboki wdech i weszłam do budynku szkoły. Rozejrzałam się, szukając Chelsea i Tylera i zauważyłam ich przy szafkach.

- Siema, Chels – uśmiechnęłam się, przytulając ją.

- Hej, Ty – uśmiechnęłam się ponownie, przytulając chłopaka.

- Hej – odpowiedzieli oboje.

- Nie uwierzycie mi, jak wam powiem, kto się do nas wprowadził – jęknęłam, wyjmując moją książkę od chemii.

- Kto? – spytała zaciekawiona Chelsea.

- Justin. – Wywróciłam oczami.

Tyler otworzył oczy tak szeroko, że pomyślałam przez chwilę, że wypadną mu z oczodołów. – On z tobą mieszka?! – Jego szczęka zacisnęła się mocno. Zobaczyłam jak zaciska i rozkurcza pięści. – Muszę iść na historię. Zobaczymy się później. – Odszedł, podczas gdy ja i Chelsea spojrzałyśmy na siebie.

- Co z nim nie tak? – spytałam.

- Może jest po prostu zszokowany, bo oskarżony morderca Justin Bieber… Cóż, pomyślmy… Mieszka z tobą! – krzyknęła trochę za głośno.

- Chelsea Anne! – „krzyknęłam” szeptem do jej ucha, gdy wchodziłyśmy szybko do łazienki dla dziewczyn. – Nie możesz po prostu obwieszczać całemu światu czegoś takiego, Chels – powiedziałam, zła na nią za to, co zrobiła przed chwilą.

Dziewczyna spuściła wzrok i westchnęła. – Wiem, wiem… W porządku, przepraszam. Zbyt gwałtownie zareagowałam.

Westchnęłam, przeciągając palcami po włosach. – Ale nie uwierzysz, co się stało dziś rano…

Na twarzy Chelsea pojawił się głupawy uśmieszek. – Niech zgadnę, weszłaś do łazienki, podczas gdy on brał prysznic?

Zaśmiałam się lekko. – Nie, wpadłam na niego rano, kiedy był bez koszulki i miał na sobie tylko dresy. I podziwiałam… nie gapiłam się… podziwiałam jego idealnie zbudowany ośmiopak, a później, kiedy schodziłam na dół, żeby wyjść do szkoły, spojrzał na mnie i był jak... „Pa, Cassidy” – powiedziałam, próbując naśladować głos Justina.

Chelsea potrząsnęła głową i zaśmiała się. – Cholera, podobasz mu się. Psychopata, któremu podoba się przyszła prawniczka. Już to widzę. Wasza dwójka weźmie ślub i będzie mieć razem szalone psychiczne dzieci, i mieszkać w nawiedzonym domu. – Parsknęła śmiechem.

Spojrzałam na nią gniewnie i szturchnęłam ją w ramię. – Nie śmieszne. – Wywróciłam oczami, chichocząc cicho. – Powinnyśmy iść na lekcję – powiedziałam, nakładając warstwę błyszczyku na usta i poprawiając włosy.

Wyszłyśmy z łazienki dla dziewczyn i skierowałyśmy się do pracowni chemicznej. Gdy dotarłyśmy na chemię, lekcja zdawała się ciągnąć w nieskończoność. To nie był mój ulubiony przedmiot, ale jakoś dawałam radę.

Po godzinie gadania pana Burnsa o atomach, materii i układzie okresowym pierwiastków czułam jakby mój mózg miał zaraz eksplodować. Liczyłam, że Chelsea pomoże mi zbierać jego resztki ze ścian. Wreszcie koniec. Zadzwonił dzwonek na lunch, a Chelsea i ja poszłyśmy spotkać się z Tylerem.

- Jestem zaskoczona, że Tyler nie ma jeszcze dziewczyny… Mam na myśli, że jest jednym z najbardziej lubianych chłopaków w szkole – powiedziała Chelsea.

- Cóż, może wszystkie dziewczyny czują się zagrożone, bo cały czas spotyka się z nami – zaśmiałam się.

Tyler był kapitanem drużyny lacrosse i grał w koszykówkę. Był jednym z najlepszych sportowców w całym Stratford High. Zobaczyłyśmy Tylera zmierzającego w naszym kierunku. Przywitał nas swoim zwyczajnym słodkim uśmiechem i przewiesił nam obu ręce przez ramiona.

- Hej, dziewczyny – uśmiechnął się, gdy cała nasza trójka skierowała się na stołówkę.

Chelsea i ja spojrzałyśmy na siebie, uśmiechając się tajemniczo. – Gotowa? 1… 2… 3… Teraz! – W jednym momencie odwróciłyśmy głowy i pocałowałyśmy Tylera w oba policzki.

Tyler zachichotał. – Słodkie, bardzo słodkie, dziewczyny. Ale kiedyś wam oddam, więc uważajcie. – Zaśmialiśmy się, siadając przy naszym stoliku.

Wyjęłam z torby swój lunch, wliczając w to dużą torebkę ciastek, które upiekła dla mnie, Tylera i Chelsea moja mama.

- Tak! Ciasteczka Johnsonów! – ucieszył się Tyler, wkładając rękę do torebki. Siedziałam tam, patrząc, jak zajada się ciasteczkami – to była taka tradycja, że każdego poniedziałku przynosiłam je do szkoły.

Chelsea wyciągnęła rękę po jedno, zaczynając jeść. – Więc, Tyler, myślę, że nasza droga Cassidy podoba się Panu Psychopacie.

Tyler prawie zakrztusił się swoim ciasteczkiem i wypluł je na serwetkę. Potem usprawiedliwił się jakąś głupią wymówką, złapał swój plecak i odszedł.

- Musimy z nim niedługo porozmawiać. Razem, oczywiście – powiedziała dziewczyna, patrząc na mnie. Skinęłam głową. – Zachowuje się dziwnie, krztusi się jedzeniem, robi się zły czy coś, kiedy tylko ktoś wspomni o Justinie Bieberze.

- Oh, zaczęłaś już wypracowanie o angielskiej literaturze? – przypomniało mi się nagle.

- Nie, może wpadnę do ciebie jutro i wtedy je napiszemy?

- Byłoby idealnie.

- Czy to znaczy, że poznam Pana Ośmiopaka? – uśmiechnęła się lekko, zaczynając być podekscytowana.

- Jutro cały dzień go nie będzie. Będzie szukał mieszkania. – Gdy tylko te słowa opuściły moje usta, ramiona Chelsea opadły w zrezygnowaniu. – Ale nawet gdyby był w domu, proszę, nie wspominaj nic o… no wiesz…

- Nie wspomnę.

- Obiecujesz? – Wyciągnęłam do niej swój mały palec.

Uśmiechnęła się, zachowując się, jakbyśmy znowu miały 7 lat. – Obiecuję. – Owinęła swój mały palec wokół mojego.


-później tej nocy-

Justin’s POV

Wszyscy już spali, z wyjątkiem mnie. Głosy także nie spały, a ja i one odbyliśmy właśnie długą rozmowę. Chwytając swój telefon, zobaczyłem, że była trzecia nad ranem. Wzdychając, rzuciłem nim przez pokój. Spowodowało to głośny hałas, który o dziwo nikogo nie obudził. Wstając z łóżka, przeciągnąłem się powoli, by rozluźnić moje mięśnie. Byłem ubrany tylko w koszykarskie szorty, więc zszedłem na palcach na dół, by zobaczyć, że światło było zapalone.

- Halo? – szepnął delikatny głos.

Wchodząc do kuchni, zobaczyłem siedzącą tam Cassidy.

- Co tu robisz o tej porze? Nie masz jutro szkoły?

Dziewczyna skinęła głową, przecierając oczy. – Miałam koszmar.

Uśmiechnąłem się lekko do siebie, znając głosy. Mogą wpełzać do umysłu kogokolwiek i po prostu… pieprzyć się z nim.

- A co z tobą? – Przerwała moje rozmyślania.

- Hm? – Spojrzałem na nią.

- Dlaczego jeszcze nie śpisz?

- Nie mogłem zasnąć – mruknąłem, opierając się o stół obok niej.

Na moment zapadła niezręczna cisza, zanim Cassidy jej nie przerwała.

- Męczy cię to, że ludzie nazywają cię psychopatą?

Potrząsnąłem głową. – Dlatego że mnie nie znają, oceniają mnie za to, kim myślą, że jestem. Nie za to, kim jestem naprawdę.

Skinęła głową. – Jesteś bardzo… mądry, jak na kogoś, kto… – Zawahała się, czy dokończyć zdanie.

- Spędził 3 lata w zwariowanym miejscu? – spytałem, wiedząc, co zamierzała powiedzieć.

Cassidy uśmiechnęła się lekko. – Kim jesteś? Naprawdę?

- Co? – Uniosłem brwi.

- Kim jest… Justin Bieber?

Wzruszając ramionami, uśmiechnąłem się krzywo. – Nawet ja sam nie wiem, kim naprawdę jestem, więc musiałabyś być jakąś profesjonalistką, żeby się dowiedzieć.

Uśmiech spełzł z jej twarzy. – Oh. – Oboje westchnęliśmy w zgodzie. – Chciałabym ci pomóc, Justin.

Potrząsnąłem głową. – Nie potrzebuję żadnej pomocy, właściwie każda moja bliska relacja z kimś skończyła się zranieniem – powiedziałem, robiąc krok w jej stronę. – Nie znasz mnie, i naprawdę nie chcesz mnie poznać. – Nasze ciała były tak blisko siebie, że zrobiła krok w tył, wpadając na blat kuchenny. – Naprawdę myślisz, że po zaufaniu mojej własnej matce, która wysłała mnie do psychiatryka, zaufam przypadkowej lasce, którą poznałem tydzień temu?

- Justin, proszę, uspokój się. Nie proszę cię, żebyś mi zaufał, ale po prostu pozwól mi lepiej cię poznać. – Jej szept był wypełniony strachem i smutkiem.

Robiąc niewielki krok w tył i dając jej przestrzeń do oddychania, spuściłem wzrok.

- Hej – szepnęła. – Potrzebujesz przytulenia?

Potrząsnąłem przecząco głową. Usłyszałem jej szept „cóż, masz pecha” i chwilę potem poczułem, jak owija swoje szczupłe ramiona wokół mojego ciała, a jej głowa opada na moją klatkę piersiową. Żeby nie było niezręcznie, owinąłem moje ramiona wokół niej. To był ciepły uścisk, i prawdę mówiąc zdążyłem już zapomnieć, jakie to uczucie. Gdyby głos to zobaczył, zapewne krzyczałby mi w furii prosto do uszu.

Dziewczyna odsunęła się i pocałowała mnie w policzek. – Dobranoc, Justin. – Weszła na górę po schodach. Stałem tam, dopóki głos nie przerwał moich rozmyślań.

Hm, mam ochotę kogoś zabić. A ty?

- Oh, tak. – Uśmiechnąłem się do siebie, wybiegając na zewnątrz przez drzwi.





----------------------------------------------------------------------------
hej moje kochane kotki!!!!!! rozdział 4 za nami, jak wrażenia?
dowiedzieliśmy się ciekawej rzeczy - Justin był zakochany w Ashley w liceum, ale ona go odrzuciła. nieźle się zapowiada, prawda? +słodki uścisk Justina i Cassidy, i buziak w policzek!! czy tylko ja już shippuję Jassidy?

muszę wam powiedzieć, że wasze komentarze to najlepsza rzecz pod słońcem. nawet nie wiecie, jak ciepło robi mi się na serduszku, kiedy chwalicie historię bądź moje tłumaczenie, albo jedno i drugie. moja najlepsza motywacja. bardzo się cieszę, że podoba wam się DA, i widzę, że zaciekawiło was tak samo bardzo, jak od początku zaciekawiło mnie. mogę wam obiecać, że nudno nie będzie - w następnych rozdziałach naprawdę dużo się wydarzy... więc stay tuned!! zachęcam też do używania hashtagu #DemonicAwakeningPL, chociażby dlatego, że czasami wrzucam tam spoilery:)

kocham was i do następnego weekendu!!
jula (@drevvsex)

29 komentarzy:

  1. nie tylko ty shippujesz Jassidy miś!!! jezu jestem jakaś rozjebana po tym rozdziale i chcę wiecej, chcę juz zeby wiecej akcji bylo haha

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowny jak z reszta kazdy rozdzial!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. o cholercia julcia!!! nie moge sie doczekac kolejnego rodzialu bhtgrjreds @needmyhoran

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny Julcia, ten przytulas był słodki jeju ♡
    Czekam na następny miś ❗

    OdpowiedzUsuń
  5. O jezu jzabzns nd wiem kim jest Ashley nxbzjx @biebsiz

    OdpowiedzUsuń
  6. chce kolejny !!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. CHCE NOWY ROZDZIAŁ, DUZO AKCJI, JASSIDY ITP SDFVGBHTRFD KOCHAM TO FANFICTION

    OdpowiedzUsuń
  8. Słodki Boże.....to jest genialne! Czekam na następny x @wild_bieberrr

    OdpowiedzUsuń
  9. nie mam słow, kaDKOEW
    KOCHAM to ff , dziękuje,że tłumaczysz - @luvmybrooksie

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny i słodki.
    Czekam na następny ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Omg kocham ich <3 Twoje tłumaczenie i Ciebie też <3

    OdpowiedzUsuń
  12. świetne ff i tłumaczenie, shippuje jassidy całym sercem!! trzymaj tak dalej

    OdpowiedzUsuń
  13. NAJLEPSZE JULKA!! ale 'odepchnąć zakłopotanie' życiem!! 😂💕

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo podoba mi sie ten rozdzial. Tylko boje sie , ze Jus zabije Ashley. Ale nie wiem czy to mialoby sens. Cassidy za bardzo ufa Justinowi. On nawet tak sobie nie ufa. Nie chce zeby sie zawiodla. On moze ja skrzywdzic , ale chce aby byli razem.
    Nie mg sie doczekac kolejnej czesci :)
    @PModzelewska

    OdpowiedzUsuń
  15. Boże święty Jassidy pod koniec jeju jbcvxrjb
    To wydaje mi się być poruwnywalnym do dangera
    Najlepsze ff ever strasznie się cieszę, że je tlumaczysz kochanie
    ~a

    OdpowiedzUsuń
  16. Oni muszą być razem, Cassidy i Justin to moja nowa OTP :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Hej :) Twój blog został nominowany do Liebster Awards http://superstar-fanfiction.blogspot.com/2014/05/liebster-award_17.html

    OdpowiedzUsuń
  18. Halo halo czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  19. zakochałam się w tym fanfictionie. Wczytałam się i nie mogłam przestać tak więc przypaliłam zapiekanke o 3 w nocy. Ale dla tego ff warto.
    @xneeuq

    OdpowiedzUsuń
  20. Jezu ja też shippuje jassidy !!czekam na następny rozdział kdbdkabsbs @marysia_se

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo mi sie podoba słońce! ;) czekam na następny rozdzial.
    @kanimaq

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie, nie tylko ty. Ugh ile Justin ma tajemnic, mam nadzieję, że nic jej nie zrobi. Tłumacz dalej! xx

    OdpowiedzUsuń
  23. to jest świetne, czekam na kolejny x

    OdpowiedzUsuń
  24. asdfghjkl Boże.. kolejne ff od którego się uzależniałam/ Devil

    OdpowiedzUsuń
  25. zgadzam się z tym wyżej XD
    @luwbizzle

    OdpowiedzUsuń
  26. bsdhjvfhsd
    to przytulenie takie słodkie aw

    OdpowiedzUsuń
  27. Tyler na 100 % jest zazdrosny o Cassidy awww *.*
    love @Yo_Nigga__

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie shippuje Jassidy. Moje serce należy do Justina i Kelsey xd Ale ff boskie i genialne tłumaczenie <3

    OdpowiedzUsuń