piątek, 2 maja 2014

Rozdział 2



WAŻNE INFORMACJE W NOTCE POD ROZDZIAŁEM
------------------------------------------------





Unknown's POV

On nie potrzebuje nikogo oprócz mnie. J nigdy się nie zakocha. Ta suka z sądu nigdy nie zabierze mi J’a. On jest moją własnością, a ja jestem jego jedynym przyjacielem. J nie potrzebuje żadnego związku. Ale tak czy inaczej… kto zakochałby się w psychopacie?


Cassidy’s POV

Była około 6:30 rano, a ja już byłam zestresowana moim wypracowaniem. Westchnęłam i przejrzałam je jeszcze raz. Czy dostanę dobrą ocenę? Byłam taka zdenerwowana.

- Kochanie, pójdzie ci świetnie. Teraz ubierz się i przygotuj, masz szkołę za pół godziny – powiedziała moja mama, kładąc mi rękę na ramieniu.

- Okej. – Wzdychając, powlekłam się na górę po schodach z nogami jak z waty. Zajrzałam do szafki, wybierając biały kwiatowy top bez rękawów, jasne przetarte jeansy, parę czarnych balerinek i czarną skórzaną kurtkę, uzupełniając całość czapką beanie. Rozczesałam moje długie blond włosy, pozwalając im opadać luźno na ramiona.

Z mojego telefonu rozległo się „Confident” i od razu wiedziałam, że dzwoni moja najlepsza przyjaciółka Chelsea.

- Hej, Cass! – Trzymałam telefon przy uchu, usiłując się ubierać.

- Hej, Chels – uśmiechnęłam się do siebie, wsuwając na nogi balerinki i poprawiając beanie.

- Będę u ciebie za trzy sekundy – powiedziała i rozłączyła się. 3… 2… 1…

- Cassidy! Chelsea już jest! – Zaśmiałam się wychodząc z pokoju.

- Już schodzę! – krzyknęłam, schodząc w dół po schodach i łapiąc swój plecak. – Pa, mamo, kocham cię! – Zamknęłam za sobą drzwi, wskakując do czarnego range rovera Chelsea.

- Hola chica – uśmiechnęła się Chelsea.

- Hej, skarbie – powiedziałam, odwzajemniając uśmiech.

- Jak było w sądzie z twoją mamą? – spytała zaciekawiona. Westchnęłam, myśląc o Justinie.

- Ciekawie… będziesz mogła usłyszeć w klasie. Pani Langton chce, żebym przeczytała wypracowanie na głos.

– Zawsze pupilka nauczycielki. – Pokręciła głową, uśmiechając się.

Położyłam rękę na sercu, udając obrażoną, na co Chelsea zaśmiała się i poprawiając swoje ciemnoblond włosy, nacisnęła pedał gazu, kierując się w stronę szkoły.

Będąc w ostatniej klasie, byłam pod dużą presją, wiedząc, że końcowe egzaminy zbliżają się wielkimi krokami, ale myślę, że miałam dobrą reputację i oceny. Miałam nadzieję, że dostanę się do dobrego college’u, i osiągnę w przyszłości sukces. Zawsze chciałam zostać oficerem śledczym i prowadzić dochodzenia w sprawie przestępstw, bo zbrodnia jest dla mnie po prostu taka… fascynująca. Justin był przykładem, oskarżony o morderstwo?! Kochałam to. Dzięki temu po prostu ciarki przechodzą mi po plecach i kocham to!

Chelsea perfekcyjnie zaparkowała auto, gratulując sobie, i złapała swój plecak, zarzucając go na jedno ramię. Skierowałyśmy się w stronę drzwi szkoły, by zauważyć Tylera, z jego ciemnymi włosami ułożonymi w „artystyczny nieład”.

- Jak się mają moje dwie ulubione dziewczyny? – uśmiechnął się, zarzucając nam obu ręce na ramiona.

Zaśmialiśmy się, wchodząc wspólnie do budynku szkoły. Chelsea i ja byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami od kołyski, a Tylera poznałyśmy podczas pierwszego roku w liceum – od tamtej pory byliśmy nierozłączni.

- Więc, Cass, ciągle stresujesz się tym wypracowaniem? – spytała Chelsea, a uśmiech pojawił się na jej twarzy. Wywróciłam oczami, wzdychając.

- Tak, muszę dostać z tego dobrą ocenę – skrzywiłam się, patrząc na Chelsea i Tylera.

- Słyszałem, że napisałaś to o tym psycholu, Justinie Bieberze. – Tyler podniósł głos, zaciskając pięści, po chwili je rozluźniając. Zmarszczyłam brwi, zerkając na Chelsea.

- O co mu chodzi? – szepnęłam do niej.

- Nie mam pojęcia – odpowiedziała, otwierając swoją szafkę i wyciągając z niej swój podręcznik do historii. Otworzyłam swoją szafkę, biorąc książkę od fizyki, i podeszłam do Tylera.

- Pa, Chels! – krzyknęłam przez ramię, idąc z nim w stronę klasy. Dziewczyna pomachała mi i poszła w stronę swojej sali.

- Więc, Tyler, jesteś przygotowany na fizykę z panem Eatonem?

Jęknął głośno, odrzucając głowę do tyłu. – Nie przypominaj mi… Jestem pewny, że on mnie nienawidzi.

Zachichotałam. – Nie nienawidzi cię, po prostu… szczególnie bardzo cię nie lubi.

Tyler wywrócił oczami, kiedy weszliśmy do klasy. Usiadłam na swoim stałym miejscu przed nim.

Ignorując to, co mówił pan Eaton, odwróciłam się do Tylera.

- Jaka ta lekcja nudna… - oparłam głowę na dłoni, wzdychając.

- Nie mogę się doczekać, żeby usłyszeć twoje wypracowanie na następnej, Cass – uśmiechnął się. – Myślę, że to będzie interesujące.

Uśmiechnęłam się i zarumieniłam. – Dzięki, Ty. Bardzo się denerwuję.

- Niepotrzebnie, pójdzie ci świetnie – uspokoił mnie, kładąc rękę na moim ramieniu.

Dźwięk dzwonka dotarł do moich uszu. To była druga przerwa, co znaczy, że moją następną lekcją było sądownictwo karne. Wzięłam mój podręcznik i razem z Tylerem wyszłam z klasy.

- Poszukam Chels, dołączę do ciebie za kilka minut. – Chłopak posłał mi uśmiech, idąc w stronę sali od historii.

Weszłam do klasy, od razu przywitała mnie moja ulubiona nauczycielka, pani Langton.

- Cześć, Cassidy – powiedziała, uśmiechając się. – Jesteś podekscytowana swoim dzisiejszym wypracowaniem?

- Oczywiście że tak, pani Langton. – uśmiechnęłam się nieśmiało, siadając na swoim miejscu. Zobaczyłam wchodzących do środka Chelsea i Tylera. Oboje usiedli koło mnie.

- Hej – powiedziałam do nich.

- Hej – odpowiedzieli oboje.

Ściskając w dłoniach swoje wypracowanie, moje kolana trzęsły się z powodu niepokoju i stresu. Tyler potarł moje plecy, starając się dodać mi otuchy.

Nauczycielka wyczytała moje imię, a ja odwróciłam się do Chelsea i Tylera, którzy popchnęli mnie na środek klasy. Wzięłam głęboki oddech i popatrzyłam na dwójkę moich przyjaciół, którzy pokazywali mi kciuki uniesione w górę, uśmiechając się do mnie.

- Prawo to bardzo interesująca rzecz, ale zarazem tajemnicza, ponieważ nigdy nie wiemy, na ile ludzie będą kłamać i jak bardzo mogą okazać się w tym dobrzy. Moja mama, Mary Johnson, jest prawnikiem. Pozwoliła mi towarzyszyć jej w trakcie procesu oskarżonego o morderstwo Justina Biebera.

Kątem oka mogłam zobaczyć Tylera, cofającego się, jakby potrzebował coś powiedzieć. Przerwałam, patrząc w jego oczy, ale on po prostu odwrócił wzrok, więc kontynuowałam, nadal nieco zmartwiona. 

Było wiele argumentów, które przemawiały za jego winą, jednak ostatecznie przysięgli doszli do wniosku, że Justin Bieber nie jest winny zarzucanego mu czynu.

Odczytanie całego wypracowania zajęło mi około 10 minut, i wszyscy byli oszołomieni pod koniec, kiedy wzięłam ostatni wdech. Uśmiechnęłam się, czując ulgę, a cała klasa wstała z miejsc, bijąc mi brawo, co sprawiło, że jeszcze większy uśmiech pojawił się na mojej twarzy, tym bardziej kiedy słyszałam wiwatujących Chelsea i Tylera. Zaśmiałam się cicho i wróciłam na swoje miejsce.

- Znakomicie. – Nauczycielka wstała. – Absolutnie fantastycznie, 6+! Jestem pewna, że z takimi wynikami osiągniesz swój cel w życiu.

Skinęłam głową. – Dziękuję bardzo, pani Langton. Moi rodzice będą dumni – uśmiechnęłam się, trzymając mocno wypracowanie przy ciele.


-po szkole-

Idąc korytarzem z Tylerem, ciągle nie mogłam ochłonąć po moim wypracowaniu i reakcji wszystkich.

- Widziałeś minę nauczycielki? – spytałam radośnie.

- Widzisz, poszło ci świetnie, dzieciaku. – Tyler przytulił mnie i obrócił wokoło, sprawiając, że oboje się zaśmialiśmy. – Oto moja najlepsza przyjaciółka.

Muszę wspomnieć, że był bardzo atrakcyjny, i miał uśmiech, który mógłby rozświetlić całą świąteczną choinkę, ale był moim przyjacielem i nigdy bym się z nim nie umówiła. Owszem, był przystojny, ale sami wiecie, że nigdy nie spojrzelibyście w ten sposób na kogoś, kto byłby wam tak bliski jako przyjaciel.

- Wpadniesz później do nas do sklepu? – Pytałam o Music Madness, sklep, w którym ja i Chelsea pracowałyśmy codziennie z wyjątkiem weekendów. Jedynym powodem, dla którego to kochałam, była sama muzyka i poznawanie ludzi, którzy mieli taki sam gust muzyczny jak ja, czy nawet odkrywanie nowej muzyki, którą polecali mi inni. Byłam raczej pewną siebie osobą i nie obawiałam się wyrażać własnego zdania.

Chłopak wzruszył ramionami. – Nie jestem pewien, czy mój tata nie będzie chciał spędzić dzisiaj ze mną czasu, no wiesz, jak ojciec z synem.

Zaśmiałam się. – Wasza dwójka zawsze spędza razem cały weekend na rybach, jakim cudem może chcieć jeszcze więcej wspólnego czasu z tobą?

- Zgaduję, że chce nadrobić ten długi czas, kiedy go nie było. – Wsunął ręce w kieszenie swoich jeansów, a ja zauważyłam, że byliśmy już na szkolnym parkingu, gdzie czekał na niego samochód jego taty.

- W razie czego pisz, okej? – pomachałam mu, kiedy odkrzyknął „tak”, wdrapując się do auta.

Gdy w końcu doszłam do domu, przebrałam się ze stroju, w którym byłam w szkole w ubrania do pracy. Właściwie mogłyśmy chodzić ubrane jak chciałyśmy, ale chciałam po prostu zdjąć nieświeże i zapewne przepocone z powodu gorącego dnia ubrania. Założyłam przepiękną sukienkę w kwiaty kończącą się tuż nad kolanami i niskie converse’y, i zbiegłam szybko po schodach, trzymając w dłoni swoje szóstkowe wypracowanie. Weszłam do kuchni, udając smutną, zastając rodziców rozmawiających. Mój tata zauważył moją „smutną” minę.

- Kotku, coś nie tak? – Jego słowa sprawiły, że i moja mama podniosła wzrok i podeszła do mnie zaniepokojona.

- Dostałam… – na mojej twarzy pojawił się uśmiech, gdy podniosłam wypracowanie do góry. – 6+!!!

Oboje pogratulowali mi i przytuliliśmy się w grupowym uścisku. Moja mama wzięła ode mnie wypracowanie i zawiesiła je na lodówce.

Biorąc moją skórzaną kurtkę i przewieszając torbę przez ramię przypomniałam sobie o czymś.

- Czy list już przyszedł? – spytałam, mając na myśli odpowiedź na mój list z prośbą o przyjęcie do college’u. Zaaplikowałam podanie o przyjęcie na mój wymarzony kierunek o przestępstwie. To był mój plan na przyszłość.

Moja mama pokręciła przecząco głową, wymamrotałam „nieważne” i pocałowałam ich na pożegnanie, wychodząc do pracy.

Weszłam do sklepu muzycznego i od razu zauważyłam znajomą twarz mojej najlepszej przyjaciółki. Zakradłam się do niej od tyłu i krzyknęłam:

- Bu, suko!

Chelsea odwróciła się i spojrzała na mnie gniewnie.

- Nie śmieszne, Cass – mruknęła obrażona. Zaśmiałam się i wyjęłam z torby smycz z wizytówką, którą założyłam na szyję. Podchodząc do drzwi, przekręciłam tabliczkę z „zamknięte” na „otwarte”.
Uśmiechając się, związałam włosy w wysoki kucyk i zaczęłam rozkładać płyty na półkach.

- To jest życie, co, Chels? – spytałam sarkastycznie. – Układanie płyt przez trzy godziny…

- Ta, zdecydowanie. – Wywróciła oczami. – Poszło ci bardzo dobrze z tym wypracowaniem, jestem z ciebie dumna. Ten gość, Justin Bieber, wygląda na wariata – zachichotała cicho.

- Nie jest taki zły – westchnęłam, dalej układając płyty.

- Oh, dobrze, będę po prostu udawać, że bycie oskarżonym o morderstwo wcale nie jest takie złe, Cass – powiedziała sarkastycznie Chelsea, stawiając na półce ostatnią płytę.

- Nie mają dowodu, że to był on, Chels – zaprzeczyłam.

Machnęła ręką. – Nieważne.

Usłyszałam otwieranie drzwi. Postać ubrana cała na czarno, wliczając w to czarną bluzę z kapturem, stanęła przed nami. Osoba zdjęła swój kaptur i spojrzała na mnie. To był Justin.

- Oh, hej Justin, jak mogę ci pomóc? – uśmiechnęłam się. Chłopak nie zrobił nic, dalej świdrując mnie zimnym wzrokiem. Zobaczyłam jak jego piękne brązowe tęczówki ciemnieją, stając się prawie czarne. Jego oczy zwęziły się, kiedy spojrzał na nas obie i wyszedł ze sklepu, chowając ręce do kieszeni swoich jeansów. Wyszłam za nim, ciekawa.

- Uciekaj ode mnie, jeśli wiesz, co dla ciebie najlepsze – powiedział zimno. Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na niego zdezorientowana.

- Jesteś głucha, czy zwyczajnie głupia? Powiedziałem uciekaj… ode… mnie – wysyczał przez zaciśnięte zęby, a złość była słyszalna w jego głosie. Zaczęłam iść za nim.

- Justin, spokojnie – spróbowałam go uspokoić. Odwrócił się i spojrzał wprost na mnie, mimowolnie poczułam się trochę przestraszona. Nagle poczułam, jak moje plecy uderzają o ceglaną ścianę budynku Music Madness.

- Posłuchaj, nie mów mi, że mam się uspokoić. Nikt nie każe mnie, Justinowi Bieberowi, się uspokoić. Nigdy nie mów mi, że mam się uspokoić. Rozumiesz? – warknął nisko, patrząc mi prosto w oczy. Nasze twarze dzieliły centymetry. Skinęłam głową, mamrocząc „tak, rozumiem”. W końcu mnie puścił i zaczął iść w inną stronę. Jego rysy twarzy były bez skazy i miał perfekcyjnie zarysowaną szczękę, szczególnie kiedy się złościł i ją zaciskał, ale jego oczy… Czułam jakby ktoś był wewnątrz nich. I wołał o pomoc.


Justin’s POV

Była ciemna deszczowa noc. Założyłem na głowę kaptur, idąc w dół alejki w pobliżu Brook Street. Potrzebowałem kogoś zabić. Głosy błagały:

Justin, proszę.

Wiesz, że tego chcesz.

No dalej, kolego.

Zabij! Zabij! Zabij!

Musiałem zabić kogoś dzisiejszej nocy. Tylko kogo? Westchnąłem, kontynuując przechadzanie się po okolicy. Zobaczyłem znajomy sklep „Music Madness”. Moja mama zabierała mnie tu czasem, kiedy byłem młodszy. Uśmiechnąłem się na to wspomnienie.

Ujrzałem znajomą twarz. Dziewczyna z sali sądowej… Córka pani Johnson… Zastanowiłem się nad wejściem do środka, chociaż nie miałem pojęcia po co. Zdecydowałem że tak i zdejmując kaptur, powoli wszedłem do sklepu.

- Oh, dobrze, będę po prostu udawać, że bycie oskarżonym o morderstwo wcale nie jest takie złe, Cass – usłyszałem, a moje oczy się rozszerzyły. Zatrzymałem się w pół kroku, zasysając powietrze przez zęby.

- Oh, hej Justin, jak mogę ci pomóc? – uśmiechnęła się Cassidy. Moje oczy pociemniały, gdy spojrzałem gniewnie na dwie dziewczyny stojące przede mną. Zacisnąłem szczękę i wyszedłem na zewnątrz, idąc wzdłuż budynku sklepu… zanim nie zauważyłem dziewczyny  podążającej za mną.

Spojrzałem na nią moimi ciemnymi oczami. – Uciekaj ode mnie, jeśli wiesz, co dla ciebie najlepsze – powiedziałem niskim głosem, patrząc jej prosto w oczy. Zmarszczyła brwi, patrząc na mnie, jakby nie wiedziała, o co mi chodzi. Moje oczy zwęziły się.

- Jesteś głucha, czy zwyczajnie głupia? – warknąłem, nie chcąc jej skrzywdzić. – Powiedziałem uciekaj… ode… mnie – syknąłem przez zaciśnięte zęby. Suka naprawdę przeciągała strunę.

- Justin, spokojnie – powiedziała, prawie szepcząc. Wtedy straciłem panowanie nad sobą. Złapałem ją mocno za ramiona i popchnąłem na ceglaną ścianę Music Madness. Stanąłem z nią twarzą w twarz.

- Posłuchaj, nie mów mi, że mam się uspokoić. Nikt nie każe mnie, Justinowi Bieberowi, się uspokoić. Nigdy nie mów mi, że mam się uspokoić. Rozumiesz? – powiedziałem, próbując kontrolować złość, która się we mnie gotowała. Kiwnęła głową.

- Dobrze – powiedziałem cierpko. Z tymi słowami odszedłem, rozglądając się za moją kolejną ofiarą.

Chcesz mieć tatuaż, J?

Uśmiechnąłem się do siebie, a w mojej głowie powstawał już pomysł. – Nie masz pojęcia…





-------------------------------------------------
HEJ MOJE KOCHANE SKARBY!!!!!! za nami pierwszy rozdział z perspektywy Cassidy!!
J nikogo jeszcze tej nocy nie zabił, ale poczekajcie na następny rozdział.......... bo będzie się działo:)


A TO NOTKA OD AUTOREK, w której było parę ciekawych informacji, więc ją też przetłumaczyłam

"Jeśli nie wiecie, przez kogo grane są postacie:

Cassidy Johnson - Cailin Russo
Chelsea Bennett - Barbara Palvin
Tyler Capiletti (tak, młodszy brat Brianny) - Nat Wolff"

tak tak, TYLER TO BRAT BRIANNY. ciekawe, prawda?


teraz kilka ważnych spraw organizacyjnych:
  1. KONTA BOHATERÓW NA TWITTERZE
    istnieją już dwa konta - Justina ((@JustinDAPL)) i Cassidy ((@CassidyDAPL)). jeśli jest ktoś chętny do prowadzenia kont Chelsea i Tylera, piszcie do mnie ((mój twitter poniżej))
  2. POMOC W TŁUMACZENIU
    szukam osoby dobrej z angielskiego, potrafiącej umiejętnie przetłumaczyć tekst z angielskiego na polski tak, żeby dobrze się go czytało i żeby to wszystko tworzyło logiczną całość. jeśli jest ktoś chętny - proszę, piszcie do mnie na twitterze ((poniżej)). pomoc bardzo mi się przyda. oczywiście jeśli do mnie napiszecie, nie znaczy to, że automatycznie zostaniecie włączeni do tłumaczenia - raczej poproszę was o przetłumaczenie któregoś rozdziału na próbę.

po raz kolejny bardzo, bardzo bardzo proszę o komentowanie i przypominam o hashtagu #DemonicAwakeningPL, którego możecie używać, kiedy będziecie chcieli napisać o DA na twitterze!!


kocham was bardzo i do następnego tygodnia!!
jula (@drevvsex)

12 komentarzy:

  1. Jeju świetny! Z niecierpliwością czekam na następny! ♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział i to "bu, suko" ahahahahaha
    Ciekawa jestem jaki tatuaż zrobi sobie J ? :D
    Czekam na następny rozdział ! ♡ @jelenatruthn

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest świetny! Dobrze że jej nic nie zrobił.
    Ciekawe jaki zrobi sobie J tatuaż :)
    Życzę weny dalszej xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, czekam na kolejny rozdzial :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, czekam na kolejny :)
    To "Bu, suko"hahhahaha

    OdpowiedzUsuń
  6. Cholera to jest cuuudowne!
    Bym ci pomogła ale niestety nie znam na tyle dobrze angielskiego, więc tylko trzymam kciuki, abyś znalazła kogoś odpowiedniego. ^^
    Rozdział jest świetny i to jedno z niewileu tłumaczeń, gdzoe całość opowiadania składa się w logiczną całość :*
    Oby tak dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  7. kOCHAM TO I WOGÓŁE JESTE TWOJĄ NAJWIĘKSZĄ FANKĘ. dZIĘKUJE BARDZO ZA TO,ŻE TO TŁUMACZYSZ BO TO ZAJMUJE TWÓJ WOLNY CZAS. JEST IDELANY HUDGDKG -@luvmybrooksie

    OdpowiedzUsuń
  8. za-je-bi-ste
    @luwbizzle

    OdpowiedzUsuń
  9. Uffff..@ywnfmbby

    OdpowiedzUsuń
  10. strasznie ciekawi mnie ten tatuaż :D
    love @Yo_Nigga__

    OdpowiedzUsuń
  11. Te głosy mnie przerażają xD @getaway716

    OdpowiedzUsuń