Unknown's POV
Wszystko ma sens, nawet najbardziej szalone rzeczy. To jest to, co powoduje
przestępczość. Uwierzcie mi, miałem takie doświadczenia i to było przed moim
ukochanym J'em. Jestem złem w środku niego.
Cassidy's POV
W niedzielę zdecydowałam, że zostanę u
Chelsea na jeszcze jedną noc. Następnego dnia był poniedziałek i miałyśmy
szkołę plus pracę, więc czemu nie?
Jęknęłam i przesunęłam się na swoim
miejscu, starając się nie obudzić Chelsea. Tak, śpię z nią w jednym łóżku,
robimy tak odkąd miałyśmy 7 lat. Wyszłam z łóżka i założyłam moje kapcie.
- Chelsea! Chelsea, obudź się! – szepnęłam.
- Idź sobie! - Jęknęła i odwróciła się na
drugi bok. Westchnęłam i powiedziałam:
- O Boże, czy to Taylor Lautner?! –
Dziewczyna od razu wystrzeliła z łóżka.
- Gdzie? - sapnęła.
- Tam – uśmiechnęłam się złośliwie i
wskazałam na gigantyczny plakat Jacoba Blacka.
Zmrużyła oczy i rzuciła we mnie poduszką.
– Jesteś idiotką – zachichotała.
Przyłożyłam rękę do serca i wydałam z
siebie jęknięcie, udając obrażoną. – I tak mnie kochasz.
Zaśmiałyśmy się i zaczęłyśmy się ubierać.
– Myślisz że Pan Psychiczny i Królowa Suka już się pozabijali? – Chelsea
zapytała patrząc na mnie.
Wzruszyłam ramionami w czasie gdy
zakładałam spodnie od jogi.
- To prawdopodobne. – Spojrzałam na nią. –
Rozmawiałaś ostatnio z Tylerem?
- Tak, a co? - Odpowiedziała, malując usta
czerwoną szminką.
Usiadłam na jej łóżku i westchnęłam. – Ignoruje
moje wiadomości i telefony. Myślę, że Justin ma z tym coś wspólnego, ale nie
chcą mi powiedzieć. – Przyznałam,
przebiegając palcami po moich włosach.
Zmarszczyła brwi. – Porozmawiam z nim,
jestem pewna, że mi powie. – Uśmiechnęła się lekko.
- Mam nadzieję. – Przygryzłam wargę i
spojrzałam w dół. Westchnęła i podeszła do mnie. – Pogadam z nim, obiecuję. –
Pocieszała mnie kładąc dłoń na moim ramieniu.
W przeciągu 15 minut byłyśmy gotowe by iść
do więzienia, ups, miałam na myśli szkołę. Wzdychając do siebie, udałyśmy się
do jej samochodu i usiadłyśmy, gdy Chelsea odwróciła się do mnie - Zaczęłaś pracę
domową zadaną na jutro? To zadanie matematyczne?
Uderzyłam głową o siedzenie samochodu – Cholera!
Zrobię to dziś wieczorem.
- Jesteś pewna, że Pan Ośmiopak nie będzie
cię rozpraszał? Może chodzić bez koszulki.
Wypuściłam z siebie śmiech gdy ruszyła
samochodem. – Wiesz, że on jest czasem wielkim chujem. Nie winę go, każdy uważa
że jest psychopatą.
- Bo nim jest.
- Skąd to wiesz?
- Bo wiem.
- Chels…
- Cass… – Przedrzeźniła mnie, sprawiając
tym samym, że się poddałam.
Ludzie są różni na swój własny sposób, ale
Justin jest całkowicie inny dla mnie. Wiem, że jest dobrym człowiekiem gdzieś w
środku, wiem że potrafi być szczęśliwy i może umiem wydobyć z niego dobro, by
wyrzucić zło. On nie ma żadnych przyjaciół czy rodziny, ma tylko nas… Johnsonów.
Musi być jakaś szczególna rzecz większa od drobinki kurzu powodująca jego
szczęście albo może samotność zawładnęła nad jego uczuciami. To dla tego był
niepoczytalny? Wszystko do mnie dociera. Zrobiłam badania naukowe i
przeczytałam, że depresja i schizofrenia mogą być powodowane przez uczucie
samotności i brak szczęścia, co oznacza, że powinnam sprawić aby był radosny,
dzięki czemu będzie mógł znaleźć sobie dom, mieć dziewczynę, żyć normalnym
życiem. Wszystko.
Uśmiechnęłam się do siebie, patrząc w
przyszłość. Nazwana przeze mnie Operacja uszczęśliwić Justina, rozpocznie się… dziś
wieczorem.
---------------------------------------------------------------
Siedziałam przy wyspie kuchennej robiąc
moje zadanie matematyczne. To mój najgorszy przedmiot, ale jakoś go omijałam.
Przyglądałam się równaniu wiele razy i jak bym się nie starała, po prostu nie mogłam powiększyć mojego mózgu do tego wzoru. Haha, bardzo zabawne Cass. Spojrzałam przez moje ramię i zauważyłam
Justina ubranego w luźne, bardzo nisko opuszczone spodnie, zwykłą, białą koszulkę
z jeansową kamizelką i wow… wyglądał dobrze, tym bardziej w zestawieniu z jego
włosami w nieładzie i jego hipnotyzującymi (wciąż załamanymi) oczami. Stal
oparty o ścianę obok korytarza. Uśmiechnęłam się delikatnie i spuściłam wzrok. Stanął
obok mnie i podparł łokcie na stole.
- Odrabiasz pracę domową? – spytał.
Zmrużyłam oczy. – Nie, piekę ciasteczka. –
Powiedziałam sarkastycznie.
Uniósł brwi i mrugnął. Jego twarz
rozświetliła się na dosłownie trzy sekundy.
- Jeśli o tym mowa, o co chodzi z ciasteczkami
Johnsonów? – Włożył winogrono do ust, przez co po chwili usłyszałam jak je
przeżuwa.
Uśmiech wkradł mi się na usta. – Och,
musisz ich kiedyś spróbować.
Zmarszczył swoje krzaczaste brwi, patrząc
na mnie zakłopotany.
Zachichotałam. – Chciałbyś je teraz
zrobić? – Zapytałam uśmiechając się.
Spojrzał na podłogę i drapiąc się po karku
odchrząknął.
-Cóż… To brzmi bardzo zabawnie, ale ty musisz
odrobić swoją pracę domową, a ja muszę porozmawiać z Ashley o czymś, o czym
jeszcze nie myślałem – powiedział odwracając się.
To było bardziej jak „Nie lubię ludzi i
nie chcę robić nic z żadnym stworzeniem żyjącym na tej planecie”, kłamstwo było
wypisane na jego całej nieskazitelnej twarzy.
Szybko chwyciłam jego ramię. – O nie,
Bieber. Nie wyplączesz się z tego. – Uśmiechnęłam się złośliwie i wepchnęłam go
do kuchni.
Rozejrzał się i westchnął. - Musimy robić
je teraz?
Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam. -
Tak, musimy. Wyjmij jajka z lodówki.
Otworzywszy lodówkę wyjął karton jajek,
kiedy ja poszłam do spiżarni by wziąć z niej mąkę. Wzięłam przepis zza
mikrofali.
- Okej, więc według przepisu potrzebujemy
2 jajek, 1 szklankę mąki, 3 szklanki cukru i 3 szklanki wiórków czekoladowych i
1 szklankę ciasteczek Oreo – powiedziałam, czytając przepis na głos.
Justin stał za moim ramieniem,
przyglądając się. Zobaczyłam, że miał jajko za plecami. Zmarszczyłam brwi i
zanim zdążyłam sie odwrócić, poczułam coś rozbijającego się na mojej głowie,
potem jakaś kleista ciecz spłynęła po moich włosach, jajko było na całej mojej
głowie. On właśnie rozbił nade mną jajko. Zamrugałam kilka razy i spojrzałam na
niego.
- Chcesz się bawić w ten sposób, huh?
Uśmiechnął się złośliwie chichocząc
gardłowo. - Sprawdź mnie, jajogłowa. - Śmiał się głośno.
Zacisnęłam dłonie w pięści. – Wyzwanie
przyjęte. – Uśmiechnęłam się z wyższością i wzięłam garść mąki sypiąc mu prostu
w twarz.
- Ups? – Powiedziałam niewinnie i na niego
spojrzałam.
Jego piękne oczy przeszły z brązowego na
głęboki odcień czerni. Popchnął mnie na blat kuchenny. – Gdybym był tobą księżniczko,
nigdy więcej bym tego nie zrobił – wyszeptał chrapliwym głosem.
Patrzyłam na niego w całkowitym szoku.
Potem znikąd zaczął się histerycznie śmiać.
-T-twoja mina! Powinnaś zobaczyć swoją
minę! - Znowu się zaśmiał, trzymając się za brzuch. Jego śmiech był słodki i
urokliwy. Nie mogłam przestać się na niego gapić.
Gdy jego śmiech ucichł, stał tam z rękami
włożonymi do kieszeni, i wtedy nagle zdałam sobie sprawę, że ma dużo więcej
tatuaży.
- Cholera. Jak dużo tatuaży masz? - Na
ramieniu miał rękaw.
Spuścił wzrok na jego ramię i zaczął
obracać je w różnych kierunkach. - Wygląda świetnie, prawda?
- Wygląda jak dżungla. Ile tu zwierząt?
Zaśmiał się lekko. - Zastanawiam się, czy
nie zrobić sobie tu róży. – Przyłożył swoją dużą rękę do ramienia, wskazując na
przestrzeń pomiędzy zgięciem łokcia a tygrysem.
Przytaknęłam głową. - Będzie świetnie
wyglądać. Co znaczy ten na twoim boku?
Zawahał się. - Nie pamiętam, chyba coś
jak… miłość jest… wartością?
- Uroczo. - Usłyszałam zbliżające się
kroki mojej siostry, która spojrzała na nasz bałagan i zaczerpnęła gwałtownie
powietrza.
- Sprzątać to szybko, do cholery, mama
wraca do domu za godzinę! - krzyknęła pośpieszając nas.
- Odpieprz się - wymamrotał Justin, sprawiając
że oboje zaśmialiśmy się cicho.
Ashley postała nam mordercze spojrzenie,
ale czułam, że patrzyła na Justina jakby życzyła mu powolnej i bolesnej śmierci.
Moja podświadomość mówiła mi, że coś między nimi się wydarzyło chociaż nie mają
zamiaru o tym porozmawiać. Uwierzcie mi, wyciągnę to z nich.
Razem z Justinem wytarliśmy wszystko i
pozbyliśmy się jajka z moich włosów, po czym oboje wzięliśmy prysznic. Kiedy
skończyliśmy, usiedliśmy i odwróciłam się do niego.
- Nie ukrywaj tego - wypaliłam.
- Nie ukrywać czego?
- Ciebie i Ashley, wiem, że coś między
wami się dzieje. - Starałam się brzmieć jak prywatny detektyw.
Uniósł brwi zmieszany. - Ja i Ashley? - Zaczął
się śmiać. - Nawet sobie tak nie żartuj. - Położył dłoń na brzuchu starając się
uspokoić. – To zabawne.
Spojrzałam na niego niepewnie. Uwierzę mu…
Jak na razie.
----------------------------------------------
- Areszt?! Myślałam że odrobiłaś pracę
domową. - Chelsea uniosła głos.
- Robiłam z Justinem ciasteczka.
Do moich uszu dotarło westchnięcie Tylera,
gdy odwrócił się na pięcie i odszedł.
- Poszedł sobie, rozmawiałaś z nim?
Chelsea pokręciła głową. - Planowałam go
zaprosić i wtedy byśmy pogadali.
Moja ciekawość rosła każdego dnia, to jak
nawyk zakorzeniony w moich kościach. Chelsea myśli, że to dlatego, ponieważ mu
się podobam, ale to nie ma sensu.
- Zaczynam się martwić.
- Będzie dobrze. - Położyła dłoń na moim
ramieniu.
Justin's POV
Wczoraj zobaczyłem zupełnie inną stronę
tej denerwującej i wścibskiej dziewczyny, była taka żartobliwa i troskliwa.
Przeciwieństwo Ashely, która jest snobistyczną suką, ale za to dobrą w łóżku.
- Cassidy pytała czy jest coś między nami.
- Stanąłem w jej drzwiach.
- A coś jest? - Spojrzała na mnie z
ironicznym uśmieszkiem.
Chodzi o seks, płyniesz w morzu
przyjemności i to jeden z tych transów, z których nie chcesz się wybudzić.
Ashley jest jak fala przyjemności rozbijająca się o mnie. Po tak długim pobycie
w szpitalu, ciężko jest czuć się znowu normalnym i wciąż przyzwyczajam się do nowego
otoczenia.
- Nic a nic. - Potrząsnąłem głową.
- Więc kim my właściwie jesteśmy?
Przyjaciółmi od pieprzenia? - zapytała.
- Nazwałbym to raczej wrogowie z
korzyściami.
Wstała z łóżka, podeszła do mnie jeżdżąc
palcem po moim ramieniu. – Mam teraz ochotę na trochę korzyści. A ty? - Przygryzła
wargę.
Czyny mówią więcej niż słowa, więc
wepchnąłem ją do pokoju zamykając za sobą drzwi, by po chwili zaatakować jej
usta swoimi.
------------------------------------------------------------------------------------
HEJKA NAKLEJKA MISIAKI!!!!!!!!!1
jak wrażenia po 7 rozdziale? Jassidy all the way, lalalal
zauważyliście małą różnicę w stylu tłumaczenia? rozdział tłumaczyła weronika, ja zrobiłam tylko małą korektę, no i jest:)
zauważyliście małą różnicę w stylu tłumaczenia? rozdział tłumaczyła weronika, ja zrobiłam tylko małą korektę, no i jest:)
po rozdziale 6 duuużo, dużo osób wypowiedziało się na tt z hashtagiem #DemonicAwakeningPL, super super, tylko tak dalej!! tweetujcie kochani, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. nawet nie wiecie, jak ciepło robi mi się na serduszku, kiedy widzę, że DA wam się podoba.
to chyba wszystko co chciałam wam powiedzieć, 8 rozdział będzie dość nietypowy i sporo się w nim wyjaśni, więc byle do piątku, co nie, misie?
kocham was
jula (@drevvsex)
PIERWSZA!!!! Kocham to @biebsiz
OdpowiedzUsuńJezu, jezu, jezu ♥ Jassidy! ♥
OdpowiedzUsuńŚwietnie tłumaczycie aniołki ♥ @19myhero94
cudownie tłumaczycie, byle do piątku jejku to jest zajebiste, masakra
OdpowiedzUsuń@luwbizzle
uroczo <3 Jassidy nareszcie! <3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, cudownie przetłumaczony. (obie jesteście wspaniałe w tym, co robicie) :*
już się nie mogę doczekać piątku i kolejnego rozdziału! <3
@saaalvame
Awww uroczy rozdział <3 I Justin nikogo nie zabił :D Miłe zaskoczenie. Mam nadzieję, że Cass uda się odmienić Justina. Kocham to tłumaczenie. Uwielbiam Was obie.
OdpowiedzUsuńsuper ;)
OdpowiedzUsuńAMAZING!! :D kocham to <3 @Yo_Nigga__
OdpowiedzUsuńswietne htt4rweds jeju Jassidy @needmyhoran
OdpowiedzUsuńCo z tego, że było trochę Jassidy jak Justin i tak na koniec poszedł pieprzyć się z Ashley, halo ja nadal czekam na seks JASSIDY!!!
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny jak każdy, czekam na następny xksvsbsdk
Jassidy hdnxkzjdd prosze o wiecej. To bylo urocze. :) Wrogowie z korzysciami hmm Bieber zostaw Ashley i bierz sie za Cassidy!
OdpowiedzUsuńPrzeczytalam wszystkie rozdzialy i sa swietne. Nie moge sie doczekac kolejnego :)
@queen_lovatoo
cudowne
OdpowiedzUsuńczytam wszystkie od poczatku haha
xx
JA CHCĘ JUSTINA Z CASSIDY !!
OdpowiedzUsuńjezu Jassudy omg ksbeth
OdpowiedzUsuńoni są tacy mega słodcy , jak robią ciasteczka i ten momęt " Jego piękne oczy przeszły z brązowego na głęboki odcień czerni. Popchnął mnie na blat kuchenny. – Gdybym był tobą księżniczko, nigdy więcej bym tego nie zrobił – wyszeptał chrapliwym głosem."
rghkjtbkj
jedna uwaga, mówiłaś , że są prowadzone te konta Justina i Cass, ale na nich prawie w ogóle nic nie ma :(:(
*Jassidy
Usuńboze to jest miazga
OdpowiedzUsuńTO JEST TAKIE ZAJEBISTE THRSJNRT6 CHCIALABYM ZEBY BYL WYDANY DA W POSTACI KSIAZKI JEJU
OdpowiedzUsuńmogli by się mniej pieprzyć... #jassidyforevah
OdpowiedzUsuńŚwietneee. *_* ,ale nie podoba mi sie to ,że Jus znow pieprzy sie z Ash... Zaczął dobrze myslec o Cassidy aaaa *_* i nie myslal o zabiciu nikogo. Jak nigdy. czekam na next
OdpowiedzUsuńSuper rozdział i opowiadanie :)Niech Justin da już sobie spokój z Ash a zajmie się Cassidy :) @Little1Lies
OdpowiedzUsuńMega nie mogę się doczekać kontynuacji zakończeniowej akcji ^^ super rozdział szkoda tylko ze bez morderstwa xd
OdpowiedzUsuńnaprawdę świetnie przetłumaczony ♥
OdpowiedzUsuńczekam na nn sdhsjfhds