piątek, 6 czerwca 2014

Rozdział 7

Unknown's POV

Wszystko ma sens, nawet najbardziej szalone rzeczy. To jest to, co powoduje przestępczość. Uwierzcie mi, miałem takie doświadczenia i to było przed moim ukochanym J'em. Jestem złem w środku niego.


Cassidy's POV 

W niedzielę zdecydowałam, że zostanę u Chelsea na jeszcze jedną noc. Następnego dnia był poniedziałek i miałyśmy szkołę plus pracę, więc czemu nie? 

Jęknęłam i przesunęłam się na swoim miejscu, starając się nie obudzić Chelsea. Tak, śpię z nią w jednym łóżku, robimy tak odkąd miałyśmy 7 lat. Wyszłam z łóżka i założyłam moje kapcie.

- Chelsea! Chelsea, obudź się! – szepnęłam.

- Idź sobie! - Jęknęła i odwróciła się na drugi bok. Westchnęłam i powiedziałam:

- O Boże, czy to Taylor Lautner?! – Dziewczyna od razu wystrzeliła z łóżka.

- Gdzie? - sapnęła.

- Tam – uśmiechnęłam się złośliwie i wskazałam na gigantyczny plakat Jacoba Blacka.

Zmrużyła oczy i rzuciła we mnie poduszką. – Jesteś idiotką – zachichotała.

Przyłożyłam rękę do serca i wydałam z siebie jęknięcie, udając obrażoną. – I tak mnie kochasz.

Zaśmiałyśmy się i zaczęłyśmy się ubierać. – Myślisz że Pan Psychiczny i Królowa Suka już się pozabijali? – Chelsea zapytała patrząc na mnie.

Wzruszyłam ramionami w czasie gdy zakładałam spodnie od jogi.

- To prawdopodobne. – Spojrzałam na nią. – Rozmawiałaś ostatnio z Tylerem?

- Tak, a co? - Odpowiedziała, malując usta czerwoną szminką.

Usiadłam na jej łóżku i westchnęłam. – Ignoruje moje wiadomości i telefony. Myślę, że Justin ma z tym coś wspólnego, ale nie chcą mi powiedzieć. –  Przyznałam, przebiegając palcami po moich włosach.

Zmarszczyła brwi. – Porozmawiam z nim, jestem pewna, że mi powie. – Uśmiechnęła się lekko.

- Mam nadzieję. – Przygryzłam wargę i spojrzałam w dół. Westchnęła i podeszła do mnie. – Pogadam z nim, obiecuję. – Pocieszała mnie kładąc dłoń na moim ramieniu. 

W przeciągu 15 minut byłyśmy gotowe by iść do więzienia, ups, miałam na myśli szkołę. Wzdychając do siebie, udałyśmy się do jej samochodu i usiadłyśmy, gdy Chelsea odwróciła się do mnie - Zaczęłaś pracę domową zadaną na jutro? To zadanie matematyczne? 

Uderzyłam głową o siedzenie samochodu – Cholera! Zrobię to dziś wieczorem.

- Jesteś pewna, że Pan Ośmiopak nie będzie cię rozpraszał? Może chodzić bez koszulki.

Wypuściłam z siebie śmiech gdy ruszyła samochodem. – Wiesz, że on jest czasem wielkim chujem. Nie winę go, każdy uważa że jest psychopatą.

- Bo nim jest.

- Skąd to wiesz?

- Bo wiem.

- Chels…

- Cass… – Przedrzeźniła mnie, sprawiając tym samym, że się poddałam.

Ludzie są różni na swój własny sposób, ale Justin jest całkowicie inny dla mnie. Wiem, że jest dobrym człowiekiem gdzieś w środku, wiem że potrafi być szczęśliwy i może umiem wydobyć z niego dobro, by wyrzucić zło. On nie ma żadnych przyjaciół czy rodziny, ma tylko nas… Johnsonów. Musi być jakaś szczególna rzecz większa od drobinki kurzu powodująca jego szczęście albo może samotność zawładnęła nad jego uczuciami. To dla tego był niepoczytalny? Wszystko do mnie dociera. Zrobiłam badania naukowe i przeczytałam, że depresja i schizofrenia mogą być powodowane przez uczucie samotności i brak szczęścia, co oznacza, że powinnam sprawić aby był radosny, dzięki czemu będzie mógł znaleźć sobie dom, mieć dziewczynę, żyć normalnym życiem. Wszystko.

Uśmiechnęłam się do siebie, patrząc w przyszłość. Nazwana przeze mnie Operacja uszczęśliwić Justina, rozpocznie się… dziś wieczorem.



---------------------------------------------------------------

Siedziałam przy wyspie kuchennej robiąc moje zadanie matematyczne. To mój najgorszy przedmiot, ale jakoś go omijałam. Przyglądałam się równaniu wiele razy i jak bym się nie starała, po prostu nie mogłam powiększyć mojego mózgu do tego wzoru. Haha, bardzo zabawne Cass.  Spojrzałam przez moje ramię i zauważyłam Justina ubranego w luźne, bardzo nisko opuszczone spodnie, zwykłą, białą koszulkę z jeansową kamizelką i wow… wyglądał dobrze, tym bardziej w zestawieniu z jego włosami w nieładzie i jego hipnotyzującymi (wciąż załamanymi) oczami. Stal oparty o ścianę obok korytarza. Uśmiechnęłam się delikatnie i spuściłam wzrok. Stanął obok mnie i podparł łokcie na stole. 

- Odrabiasz pracę domową? – spytał.

Zmrużyłam oczy. – Nie, piekę ciasteczka. – Powiedziałam sarkastycznie.

Uniósł brwi i mrugnął. Jego twarz rozświetliła się na dosłownie trzy sekundy.

- Jeśli o tym mowa, o co chodzi z ciasteczkami Johnsonów? – Włożył winogrono do ust, przez co po chwili usłyszałam jak je przeżuwa.

Uśmiech wkradł mi się na usta. – Och, musisz ich kiedyś spróbować.

Zmarszczył swoje krzaczaste brwi, patrząc na mnie zakłopotany.

Zachichotałam. – Chciałbyś je teraz zrobić? – Zapytałam uśmiechając się.

Spojrzał na podłogę i drapiąc się po karku odchrząknął.

-Cóż… To brzmi bardzo zabawnie, ale ty musisz odrobić swoją pracę domową, a ja muszę porozmawiać z Ashley o czymś, o czym jeszcze nie myślałem – powiedział odwracając się.

To było bardziej jak „Nie lubię ludzi i nie chcę robić nic z żadnym stworzeniem żyjącym na tej planecie”, kłamstwo było wypisane na jego całej nieskazitelnej twarzy.

Szybko chwyciłam jego ramię. – O nie, Bieber. Nie wyplączesz się z tego. – Uśmiechnęłam się złośliwie i wepchnęłam go do kuchni.

Rozejrzał się i westchnął. - Musimy robić je teraz?

Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam. - Tak, musimy. Wyjmij jajka z lodówki.

Otworzywszy lodówkę wyjął karton jajek, kiedy ja poszłam do spiżarni by wziąć z niej mąkę. Wzięłam przepis zza mikrofali. 

- Okej, więc według przepisu potrzebujemy 2 jajek, 1 szklankę mąki, 3 szklanki cukru i 3 szklanki wiórków czekoladowych i 1 szklankę ciasteczek Oreo – powiedziałam, czytając przepis na głos.

Justin stał za moim ramieniem, przyglądając się. Zobaczyłam, że miał jajko za plecami. Zmarszczyłam brwi i zanim zdążyłam sie odwrócić, poczułam coś rozbijającego się na mojej głowie, potem jakaś kleista ciecz spłynęła po moich włosach, jajko było na całej mojej głowie. On właśnie rozbił nade mną jajko. Zamrugałam kilka razy i spojrzałam na niego.

- Chcesz się bawić w ten sposób, huh?

Uśmiechnął się złośliwie chichocząc gardłowo. - Sprawdź mnie, jajogłowa. - Śmiał się głośno.

Zacisnęłam dłonie w pięści. – Wyzwanie przyjęte. – Uśmiechnęłam się z wyższością i wzięłam garść mąki sypiąc mu prostu w twarz. 

- Ups? – Powiedziałam niewinnie i na niego spojrzałam.

Jego piękne oczy przeszły z brązowego na głęboki odcień czerni. Popchnął mnie na blat kuchenny. – Gdybym był tobą księżniczko, nigdy więcej bym tego nie zrobił – wyszeptał chrapliwym głosem.

Patrzyłam na niego w całkowitym szoku. Potem znikąd zaczął się histerycznie śmiać.

-T-twoja mina! Powinnaś zobaczyć swoją minę! - Znowu się zaśmiał, trzymając się za brzuch. Jego śmiech był słodki i urokliwy. Nie mogłam przestać się na niego gapić. 

Gdy jego śmiech ucichł, stał tam z rękami włożonymi do kieszeni, i wtedy nagle zdałam sobie sprawę, że ma dużo więcej tatuaży.

- Cholera. Jak dużo tatuaży masz? - Na ramieniu miał rękaw.

Spuścił wzrok na jego ramię i zaczął obracać je w różnych kierunkach. - Wygląda świetnie, prawda?

- Wygląda jak dżungla. Ile tu zwierząt?

Zaśmiał się lekko. - Zastanawiam się, czy nie zrobić sobie tu róży. – Przyłożył swoją dużą rękę do ramienia, wskazując na przestrzeń pomiędzy zgięciem łokcia a tygrysem.

Przytaknęłam głową. - Będzie świetnie wyglądać. Co znaczy ten na twoim boku?

Zawahał się. - Nie pamiętam, chyba coś jak… miłość jest… wartością?

- Uroczo. - Usłyszałam zbliżające się kroki mojej siostry, która spojrzała na nasz bałagan i zaczerpnęła gwałtownie powietrza.

- Sprzątać to szybko, do cholery, mama wraca do domu za godzinę! - krzyknęła pośpieszając nas.

- Odpieprz się - wymamrotał Justin, sprawiając że oboje zaśmialiśmy się cicho.

Ashley postała nam mordercze spojrzenie, ale czułam, że patrzyła na Justina jakby życzyła mu powolnej i bolesnej śmierci. Moja podświadomość mówiła mi, że coś między nimi się wydarzyło chociaż nie mają zamiaru o tym porozmawiać. Uwierzcie mi, wyciągnę to z nich.

Razem z Justinem wytarliśmy wszystko i pozbyliśmy się jajka z moich włosów, po czym oboje wzięliśmy prysznic. Kiedy skończyliśmy, usiedliśmy i odwróciłam się do niego.

- Nie ukrywaj tego - wypaliłam.

- Nie ukrywać czego?

- Ciebie i Ashley, wiem, że coś między wami się dzieje. - Starałam się brzmieć jak prywatny detektyw.

Uniósł brwi zmieszany. - Ja i Ashley? - Zaczął się śmiać. - Nawet sobie tak nie żartuj. - Położył dłoń na brzuchu starając się uspokoić. – To zabawne.

Spojrzałam na niego niepewnie. Uwierzę mu… Jak na razie.


----------------------------------------------

- Areszt?! Myślałam że odrobiłaś pracę domową. - Chelsea uniosła głos.

- Robiłam z Justinem ciasteczka.

Do moich uszu dotarło westchnięcie Tylera, gdy odwrócił się na pięcie i odszedł.

- Poszedł sobie, rozmawiałaś z nim?

Chelsea pokręciła głową. - Planowałam go zaprosić i wtedy byśmy pogadali.

Moja ciekawość rosła każdego dnia, to jak nawyk zakorzeniony w moich kościach. Chelsea myśli, że to dlatego, ponieważ mu się podobam, ale to nie ma sensu.

- Zaczynam się martwić.

- Będzie dobrze. - Położyła dłoń na moim ramieniu.


Justin's POV

Wczoraj zobaczyłem zupełnie inną stronę tej denerwującej i wścibskiej dziewczyny, była taka żartobliwa i troskliwa. Przeciwieństwo Ashely, która jest snobistyczną suką, ale za to dobrą w łóżku.

- Cassidy pytała czy jest coś między nami. - Stanąłem w jej drzwiach. 

- A coś jest? - Spojrzała na mnie z ironicznym uśmieszkiem.

Chodzi o seks, płyniesz w morzu przyjemności i to jeden z tych transów, z których nie chcesz się wybudzić. Ashley jest jak fala przyjemności rozbijająca się o mnie. Po tak długim pobycie w szpitalu, ciężko jest czuć się znowu normalnym i wciąż przyzwyczajam się do nowego otoczenia.

- Nic a nic. - Potrząsnąłem głową.

- Więc kim my właściwie jesteśmy? Przyjaciółmi od pieprzenia? - zapytała.

- Nazwałbym to raczej wrogowie z korzyściami.

Wstała z łóżka, podeszła do mnie jeżdżąc palcem po moim ramieniu. – Mam teraz ochotę na trochę korzyści. A ty? - Przygryzła wargę.

Czyny mówią więcej niż słowa, więc wepchnąłem ją do pokoju zamykając za sobą drzwi, by po chwili zaatakować jej usta swoimi.





------------------------------------------------------------------------------------

biebave

hejka! tu weronika () i jestem drugą tłumaczką DA, mam nadzieję że spodoba wam się jak tłumaczę. liczę na komentarz i "widzimy się" w 9 rozdziale!


drevvsex

HEJKA NAKLEJKA MISIAKI!!!!!!!!!1 
jak wrażenia po 7 rozdziale? Jassidy all the way, lalalal

zauważyliście małą różnicę w stylu tłumaczenia? rozdział tłumaczyła weronika, ja zrobiłam tylko małą korektę, no i jest:)

po rozdziale 6 duuużo, dużo osób wypowiedziało się na tt z hashtagiem #DemonicAwakeningPL, super super, tylko tak dalej!! tweetujcie kochani, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. nawet nie wiecie, jak ciepło robi mi się na serduszku, kiedy widzę, że DA wam się podoba.

to chyba wszystko co chciałam wam powiedzieć, 8 rozdział będzie dość nietypowy i sporo się w nim wyjaśni, więc byle do piątku, co nie, misie?


kocham was
jula (@drevvsex)

21 komentarzy:

  1. PIERWSZA!!!! Kocham to @biebsiz

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu, jezu, jezu ♥ Jassidy! ♥
    Świetnie tłumaczycie aniołki ♥ @19myhero94

    OdpowiedzUsuń
  3. cudownie tłumaczycie, byle do piątku jejku to jest zajebiste, masakra
    @luwbizzle

    OdpowiedzUsuń
  4. uroczo <3 Jassidy nareszcie! <3
    świetny rozdział, cudownie przetłumaczony. (obie jesteście wspaniałe w tym, co robicie) :*
    już się nie mogę doczekać piątku i kolejnego rozdziału! <3

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  5. Awww uroczy rozdział <3 I Justin nikogo nie zabił :D Miłe zaskoczenie. Mam nadzieję, że Cass uda się odmienić Justina. Kocham to tłumaczenie. Uwielbiam Was obie.

    OdpowiedzUsuń
  6. AMAZING!! :D kocham to <3 @Yo_Nigga__

    OdpowiedzUsuń
  7. swietne htt4rweds jeju Jassidy @needmyhoran

    OdpowiedzUsuń
  8. Co z tego, że było trochę Jassidy jak Justin i tak na koniec poszedł pieprzyć się z Ashley, halo ja nadal czekam na seks JASSIDY!!!
    Rozdział cudowny jak każdy, czekam na następny xksvsbsdk

    OdpowiedzUsuń
  9. Jassidy hdnxkzjdd prosze o wiecej. To bylo urocze. :) Wrogowie z korzysciami hmm Bieber zostaw Ashley i bierz sie za Cassidy!
    Przeczytalam wszystkie rozdzialy i sa swietne. Nie moge sie doczekac kolejnego :)
    @queen_lovatoo

    OdpowiedzUsuń
  10. cudowne
    czytam wszystkie od poczatku haha
    xx

    OdpowiedzUsuń
  11. JA CHCĘ JUSTINA Z CASSIDY !!

    OdpowiedzUsuń
  12. jezu Jassudy omg ksbeth
    oni są tacy mega słodcy , jak robią ciasteczka i ten momęt " Jego piękne oczy przeszły z brązowego na głęboki odcień czerni. Popchnął mnie na blat kuchenny. – Gdybym był tobą księżniczko, nigdy więcej bym tego nie zrobił – wyszeptał chrapliwym głosem."
    rghkjtbkj
    jedna uwaga, mówiłaś , że są prowadzone te konta Justina i Cass, ale na nich prawie w ogóle nic nie ma :(:(

    OdpowiedzUsuń
  13. boze to jest miazga

    OdpowiedzUsuń
  14. TO JEST TAKIE ZAJEBISTE THRSJNRT6 CHCIALABYM ZEBY BYL WYDANY DA W POSTACI KSIAZKI JEJU

    OdpowiedzUsuń
  15. mogli by się mniej pieprzyć... #jassidyforevah

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetneee. *_* ,ale nie podoba mi sie to ,że Jus znow pieprzy sie z Ash... Zaczął dobrze myslec o Cassidy aaaa *_* i nie myslal o zabiciu nikogo. Jak nigdy. czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  17. Super rozdział i opowiadanie :)Niech Justin da już sobie spokój z Ash a zajmie się Cassidy :) @Little1Lies

    OdpowiedzUsuń
  18. Mega nie mogę się doczekać kontynuacji zakończeniowej akcji ^^ super rozdział szkoda tylko ze bez morderstwa xd

    OdpowiedzUsuń
  19. naprawdę świetnie przetłumaczony ♥
    czekam na nn sdhsjfhds

    OdpowiedzUsuń